- Sam często się zastanawiałem, co sprawia, że ten serial wciąż cieszy się taką popularnością - mówił w jednym z wywiadów. - Myślę, że decyduje o tym znakomite aktorstwo. Nie moje, bo byłem wtedy żółtodziobem, ale na planie miałem okazję spotkać mistrzów: Fijewskiego, Gołasa, Pieczkę, Jasiukiewicza...
Dzisiaj Janusz Gajos sam jest niekwestionowanym mistrzem sceny. Choć często musiał walczyć o uznanie.
- Grałem kiedyś monodram "Msza za miasto Arras" według Andrzeja Szczypiorskiego. Przychodziło na te przedstawienia dużo młodych ludzi (...). Reprezentowali postawę, której trochę się bałem: "Co też pan nam powie, czego byśmy nie wiedzieli". Po kilku minutach otwierali gęby i słuchali - opowiada aktor.
Słuchali z pewnością nie tylko ze względu na słowa, które padały ze sceny, ale też na kunszt aktorski wypowiadającego je. Od 5 lat Janusz Gajos jest wykładowcą na wydziale aktorstwa w łódzkiej filmówce i chyba już nie boi się młodzieży.