Tegoroczny Fashion Week w Paryżu należał do niej. Eva Minge zachwyciła wszystkich swoją najnowszą kolekcją haute couture. Zaledwie kilka minut po pokazie relację z wydarzenia zamieściły m.in. "Le Figaro", "The New York Times" czy „Harpers Bazaar”. „Eva Minge zaprezentowała swoją nową jesienno-zimową kolekcję 2018-2019 podczas pokazu mody w Paryżu. (...) Krótko mówiąc, najlepsza moda!” - można było przeczytać.
Eva Minge postanowiła raz jeszcze zaprezentować swoją wyjątkową kolekcję, jednak tym razem w Polsce. Pokaz odbył się w miniony weekend w Krynicy-Zdroju, na który specjalnie z Warszawy przyjechali: Radosław Majdan, Anna Korcz, Grażyna Wolszczak, Anna Jurksztowicz, Joanna Racewicz, a także właściciel hotelu Józef Wojciechowski.
Widowisko rozpoczęły baletnice, które stworzyły unikatową oprawę i nadały wyjątkowej magii. Jeszcze piękniej zrobiło się gdy na wybieg wkroczyły modelki, a wśród nich pasierbica gwiazdy, Justyna. Wszystko za sprawą zjawiskowych kreacji, nad którymi Minge pracowała od wielu miesięcy.
- Nad tą kolekcją pracowałam kilka miesięcy, ponieważ długo zastanawiałam się jak te "Jezioro Łabędzie" stworzyć w niebanalny sposób. Chciałam oddać charakter pewnej klasyki - powiedziała "Super Expressowi" Minge.
I udało się! Jednak wszystkich zaskoczył fakt, że projektantka pokaz postanowiła zrobić w Krynicy-Zdroju, a nie w stolicy. Okazuje się, że to dla niej wyjątkowe i inspirujące miejsce.
- Rok temu, mniej więcej o tej porze, tu w tym miejscu na tym czarnym potoku, zobaczyłam łabędzie, które wylądowały na potoku. Myślę, że one już odlatywały. Zainspirowało mnie to do zrobienia pokazu więc wróciłam do gniazda dodał - powiedziała.
- Dlaczego nie w Warszawie, a w Krynica-Zdrój? Z kilku powodów. Jednym z nich jest to, że to jest wyjątkowo piękne miejsce, a duże marki, zwłaszcza Włoskie wyprowadziły się z pokazami haute couture właśnie ze stolicy mody Mediolanu. Robią je w różnych pięknych zakątkach kraju. Kiedy we wrześniu zaczyna się babie lato, nie ma nic piękniejszego jak polskie góry, czarny potok - dodała.
Suknie projektu Minge wykonane są z najlepszych, co za tym idzie najdroższych materiałów. Eva która szczególną wagę zwraca do detali, wszystkie kamienie i zdobienia przyszywała ręcznie. To wpływa na cenę produktu.
- O sukniach haute couture nie rozmawia się cenowo. W Polsce startują one od kilku tysięcy, do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Poza granicami kraju od kilku do kilkudziesięciu euro. I to nie o to chodzi, że to jest jakaś fanaberia, bo nad taką sukienką pracuje się trzy miesiące, a tkanina potrafi kosztować nawet dwa, trzy tysiące za jeden metr - dodała.