Zjawiskowa dziewczyna
Miała 17 lat, kiedy poznała swojego pierwszego męża. Przypadkowe spotkanie nastąpiło w pociągu – ona wracała z wycieczki szkolnej, on był 6 lat starszy i jechał do domu. Spotkały się ich oczy, wymienili uśmiechy. Janek spróbował przekazać Basi swój numer, lecz karteczkę przechwyciła nauczycielka. Tak mogłoby się to skończyć. On nie spoczął jednak, zanim nie zdołał odnaleźć tej zjawiskowej dziewczyny.
Na pierwszej randce Janek chciał zabrać ją do kina. Ona zgodziła się pójść tylko na spacer oraz do kawiarni, ale odrzuciła tę jego ostatnią propozycję. Bo ojciec przestrzegał, że kino jest niebezpieczne dla młodych dziewczyn, gdy idą razem z chłopcem. Tracą tam niewinność. Pomimo obaw pary, rodzice Basi zaakceptowali absztyfikanta. A nawet go polubili. W 1961 roku młodzi wzięli ślub.
Być może, gdyby nie jej aktorstwo, nigdy nie doszłoby do rozstania Barbary Brylskiej z Janem Borowcem. Jednak, po debiucie u boku Zbigniewa Cybulskiego w filmie "Ich dzień powszedni", przyszła rola fenickiej kapłanki Kamy w "Faraonie" Jerzego Kawalerowicza. Wraz z tym zdobyła ogólnopolską rozpoznawalność. Podczas zdjęć między nią a Jerzym Zelnikiem miał nawiązać się romans.
To była moja pierwsza pełna miłość — uczucie połączone z konsumpcją. Niestety to była miłość niezbyt cnotliwa, ponieważ Basia była związana […] Tam, na tej pustyni, bardzo się tęskniło za wszystkimi bliskimi, a ja czułem nieprawdopodobny głód Baśki
– mówił aktor.
Młode małżeństwo zaczęło się chwiać. Gdy znajdowało się już na krawędzi, Brylska oznajmiła mężowi, że chciałaby mieć z nim dziecko. On dał jej w prezencie pudelka. Niedługo później przyszedł rozwód.
Maluch uderzył drzewo
Pamiętam dokładnie, kiedy została poczęta nasza córeczka. Tego dnia mieliśmy wypadek samochodowy, gdy wraz mężem wracaliśmy z Łodzi do Warszawy. Padał deszcz, wpadliśmy w poślizg i cudem unikając czołowego zderzenia, znaleźliśmy się w rowie po drugiej stronie szosy
– wspominała Barbara Brylska w swojej autobiografii. Być może nad jej córką z Ludwikiem Kosmalem, drugim mężem, od początku wisiała jakaś klątwa. Choć wydawało się, że Basia Kosmal ma świat u stóp.
Gdy córka Barbary Brylskiej zginęła w wypadku samochodowym, miała 23 lata. Jako modelka zdążyła już wziąć udział w pokazach w Tokio i Paryżu, zagrała też w kilku filmach. Wkrótce czekał ją trzymiesięczny kontrakt w Nowym Jorku. Tamtego wieczoru, 15 maja 1993 roku, dziewczyna wracała z planu filmowego. Fiata 126p prowadził Xawery Żuławski. Syn Andrzeja Żuławskiego i Małgorzaty Braunek niespodziewanie stracił panowanie nad autem. Maluch uderzył drzewo. Świat się rozpadł.
Trudno mi wyobrazić sobie, że jeszcze kiedyś potrafię się szczerze śmiać i być taką jak dawniej. Tamto moje 'ja' umarło
– mówiła Barbara Brylska. W chwili śmierci córki była już rozwiedziona z jej ojcem. Przy matce został tylko syn, Ludwik Junior. Przypadła mu niezwykle trudna rola dla dziecka. Musiał stać się prawdziwym wsparciem dla mamy. Dzisiaj, kiedy tamten jedenastolatek sam ma już swoją rodzinę, może na nią w pełni liczyć.
Marzę tylko o tym, by mój syn i mój wnuk byli zdrowi i szczęśliwi
– mówiła Barbara Brylska w jednym z wywiadów.
Dokonała wyboru
Film "Ironia losu" Eldara Riazanowa, który uczynił ją gwiazdą bloku wschodniego, nadal pozostaje w Rosji kultowy. Dlatego Barbara Brylska jest tam aktorką ikoniczną. Gdy rozpoczęła się inwazja na Ukrainę, Polka miała wesprzeć koleżankę Liję Achedżakową usuniętą z Teatru Sowriemiennik w Moskwie za krytykę wojny. I spotkała się za to z natychmiastowym atakiem reżimowych mediów.
Barbara Brylska dokonała swojego wyboru
– oświadczyła na portalu społecznościowym Olga Zanko, wiceprzewodnicząca komisji rosyjskiej Dumy do spraw społeczeństwa obywatelskiego. Po czym pokazała, w jaki sposób za pomocą deep fake’u usunąć Brylską z filmu. Lecz Barbara Brylska sama zdecydowała się odsunąć od świata, żeby znaleźć w życiu to, co dla niej najważniejsze.
Polecany artykuł: