Barbara Bursztynowicz to dobrze znana widzom aktorka "Klanu", która na planie produkcji pojawia się nieprzerwanie od 1997 roku. Serialowa Elżbieta Chojnicka jest jedną z głównych bohaterek, dlatego nieco szokuje jej ostatnie wyznanie na temat tego, że wielokrotnie myślała, by zrezygnować z tej pracy. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce, gdy przeczytała scenariusz i dowiedziała się, że w dom jej rodziny ma uderzyć meteoryt.
- Pomyślałam sobie, że to jakaś bzdura i że to chyba oznacza koniec "Klanu". Byłam przekonana, że żaden widz w to nie uwierzy - wyznała w rozmowie z serwisem Plejada.
Barbara Bursztynowicz była zła, gdy przeczytała scenariusz "Klanu". Chciała odejść
Aktorka przyznała, że każda wcześniejsza prób odejścia z "Klanu" była poprzedzona szczerą rozmową z mężem. Ten namawiał, by nie podejmowała pochopnych decyzji, bo szybko może ich pożałować.
- Robiłam sobie bilans zysków i strat. Miałam świadomość, że zanim świat filmu czy telewizji kolejny raz się o mnie upomni, minie wiele lat. A może to też nigdy nie nastąpić. Z tyłu głowy zawsze miałam i mam to, że przecież ja i moja rodzina żyjemy z "Klanu". Być może gdybym otrzymała inną, równie ciekawą propozycję, łatwiej byłoby mi odejść. Ale nie mając niczego w zanadrzu, nie chciałam podejmować ryzyka - stwierdziła otwarcie w tym samym wywiadzie.
Warto dodać, że takimi scenami jak uderzający meteoryt w dom Chojanckich, scenarzyści spowodowali, że o serialu zrobiło się głośno. W mediach powstały artykuły na ten temat, a oglądalność poszybowała nieco w górę. Dwa lata temu natomiast, chcąc zyskać nowych widzów, produkcja "Klanu" zdecydowała się nagrać nową czołówkę.
Jesteście fanami tego serialu? Wyobrażacie sobie, że miałoby w nim zabraknąć serialowej Elżuni?