Barbara Krafftówna oraz Michał Gazda poznali się w "Teatrze Nowej Warszawy". Wtedy aktorka pomyliła go z innym kolegą z pracy. Gwiazda mówiła o tym w swojej biografii "Krafftówna w krainie czarów".
"Pierwszego dnia mojej pracy w teatrze, kiedy dyrekcja oficjalnie przedstawiała mnie zespołowi, koledzy przychodzili, przedstawiali się. Czekałam na wspaniałego, przystojnego kolesia Tadeusza Janczara. Pomyślałam, no, koleżanki miały rację, że ten Janczar taki przystojny. To był Michał, tylko nie dosłyszałam, jak się przedstawił. A kiedy zachorował kolega z obsady "Toru przeszkód", Michał przyszedł na zastępstwo" - wspominała aktorka.
Zobacz też: Barbara Krafftówna ma nowy grób. Poprzedni był bardzo skromny
Barbara Krafftówna szybko stanęła na ślubnym kobiercu
Barbara Krafftówna oraz Michał Gazda spotkali się 1 maja 1953 roku, kiedy zespół "Teatru Nowej Warszawy" brał udział w pochodzie pierwszomajowym.
"Wszystkie teatry szły pod swoimi hasłami. Ja z Michałem niosłam transparent: Niech żyje Pierwszy Maja!". Pochód trwał cały dzień i to był najdłuższy dzień adoracji. A 17 maja zapadła decyzja o ślubie" - wyznała w książce gwiazda.
W dalszej części biografii Krafftówna wyznała, że miała pewność co do swojego wybranka. Kobieta doskonale wiedziała, że to ten jedyny. Aktorka szybko wszystko zaplanowała tak, że nie było już odwrotu.
"Ależ oczywiście, nie tylko głowa była stracona. Pojawiła się bezwzględna pewność. Decyzja wręcz. Najpierw ślub cywilny, a 1 czerwca kościelny u św. Barbary - tam, gdzie byłam chrzczona" - ujawniła Barbara Krafftówna.
Zobacz też: Barbara Krafftówna przeżywała dramaty, o których niewiele osób wie. Rok po jej śmierci koszmar powraca
Krafftówna wierzyła w horoskopy
Barbara Krafftówna miała pewność co do swojego wybranka, ponieważ wierzyła w przepowiednie. Po latach wyszło na jaw, że aktorka zleciła ułożenie horoskopu miłosnego swojemu koledze, który się tym zajmował.
"Otóż jeden z moich kolegów we Wrocławiu układał horoskopy. Podałam mu datę i godzinę urodzenia. Strasznie długo obliczał. Po dwóch czy trzech tygodniach upomniałam się. Mówi: "A, cholera, nie wiem, pomyliłem się, stale liczę i stale mi coś wyskakuje". Minął jakiś czas i znowu pytam, bo już mnie krew zalewa. To on, że zmienił system obliczeń i że chyba osiwieje nad moim horoskopem. "Wszystko się zgadza, ale jest i choroba, i zmiana miejsca pracy". No i stale mu wyskakiwało 17 maja jako ślub, zakładanie rodziny" - opowiedziała w książce "Krafftówna w krainie czarów".
Zobacz też: Janda przez PiS zamknie teatr? Barbara Krafftówna zaniepokojona "Byłoby to wielką przykrością"
Krafftówna nigdy nie przestała kochać pierwszego męża
Śmierć Michała Gazdy była dla Barbary Krafftówny wielkim ciosem. Aktorka latami zadręczała, że to właśnie przez nią jej ukochany zginął. Aktorka winiła się za tę tragedię, ponieważ tego dnia umówiła się z mężem w SPATiF-ie. Gwiazda myślała, że jeśli nie musiałby do niej jechać, przeżyłby zawał, jeśli w ogóle by do niego doszło.
"Dostałam informację, żeby natychmiast przyjechać do domu. Drzwi były otwarte. W progu pokoju stał oficer milicji. Powiedział, że Michał nie żyje. Rzuciłam się na niego i zaczęłam go bić" - wspominała aktorka w swojej biografii.
Zobacz też: Barbara Krafftówna: Wszyscy objadali Kalinę Jędrusik
Zobacz naszą galerię: Barbara Krafftówna pochowała dwóch mężów i syna