- Prawie co noc miałem inną kobietę - zwierza się "Super Expressowi" Artur Barciś. - Zwyczajnie w ten sposób odreagowywałem rozstanie z tą, z którą byłem aż cztery lata - wyznaje szczerze aktor.
Pan Artur długo leczył złamane serce.
- Takie odreagowywanie trwało u mnie pół roku - przyznaje szczerze. - Nie byłem jednak żadnym donżuanem ani dziwkarzem. Ja po prostu szukałem kobiety, która mnie pokocha - zdradza powód swoich seksualnych podbojów.
Jak widać, Barciś w młodzieńczych latach nie próżnował. Nie ma wątpliwości, że przy takim stylu życia miał możliwość poznania wielu kobiet. Na szczęście odreagowywanie zawodu miłosnego po półrocznym szaleństwie skończyło się happy endem.
Barciś poznał kobietę życia na planie filmowym i ponownie się zakochał. Na szczęście z wzajemnością. Od razu oświadczył się Beacie i usłyszał - Tak.
- Gdy ją ujrzałem, od razu wiedziałem, że to ta jedna jedyna - z radością mówi Barciś. - Po trzech latach pobraliśmy się i od 25 lat jestem bardzo szczęśliwy z moją żoną.
I całe szczęście, że po długich poszukiwaniach aktor w końcu trafił na swoją upragnioną drugą połówkę. Miejmy nadzieję, że takie półroczne poszukiwania nowej partnerki na conocne szaleństwa aktor ma już na zawsze za sobą...