Od 10 lat jest żonaty z Mariolą Kuźniak-Wroną. Razem wychowują córki Amelię (13 l.) i Dalię (9 l.).
- W latach 90. byłeś idolem nastolatek. Jak wspominasz tamte chwile? Czy nagły wybuch popularności cię nie przeraził?
- Kiedy w 1997 r. powstał Just 5miałem 15 lat. To były szalone czasy, mnóstwo koncertów, fanów i fanek, które jeździły za nami wszędzie. Przysyłały tony listów. Do dziś nie wiem, jak zdobywały domowe adresy czy numery telefonów. Zwiedziliśmy z zespołem kawał świata. To były niesamowite chwile, ale także ciężka praca. Musieliśmy się zgrać wokalnie i tanecznie, a to wymagało czasu. Czasem byliśmy wykończeni, ale myślę, że była to przygoda mojego życia. Ten wybuch popularności raczej mnie nie przerażał, to był bardziej szok i niedowierzanie. Czułem się jak prawdziwa gwiazda.
- Jak to wygląda teraz? Czy twoi fani nadal kojarzą cię z zespołem Just 5?
- Chociaż teraz występuję sam, to kojarzą mnie ciągle z zespołem. W repertuarze mam piosenki Just 5.Oczywiście w nieco innych aranżacjach. Gram "Kolorowe sny", słowa publiczność zna na pamięć, więc bawimy się dobrze.
- Zaczynałeś od śpiewania popu, teraz można zobaczyć cię na największych festiwalach muzyki tanecznej. Jak odnajdujesz się w tym nurcie?
- Lubię taką muzykę. Może dlatego prowadzę też zajęcia z zumby, tańczę salsę. Dobrze się przy takiej muzyce układa ciało, czujesz się zrelaksowany i pełen pozytywnej energii.
- Nawet Maryla Rodowicz zamarzyła o duecie z Zenkiem Martyniukiem. Czy ty chciałbyś wystąpić w jakimś duecie z gwiazdą disco polo?
- Disco polo to temat rzeka. Jedni je kochają, inni nienawidzą. Nie mam nic przeciwko, bo każdy niech słucha tego, co lubi. O gustach się nie dyskutuje. Czy chciałbym zaśpiewać z jakąś gwiazdą disco polo? Nie zastanawiałem się, ale jestem otwarty na różne propozycje.
- Fani kojarzą cię jako najprzystojniejszego członka najpopularniejszego bandu. Chłopaka, w którym kochały się wszystkie Polki. Jak zmieniło się twoje życie od czasu sukcesu Just 5?
- Moje życie jest całkiem inne. Przede wszystkim jestem dorosłym facetem. Mam 35 lat, żonę, dwie cudowne córki. Jedna ma 13, druga 8 lat. Mam normalny dom, lubię sobie pogotować, pogadać z moimi dziewczynami. Gram koncerty, mam swój zespół, jesteśmy bardzo zgrani i wiem, że mogę zawsze na nich liczyć. Myślę, że jestem normalnym facetem. Umiem się cieszyć nawet z małych rzeczy - że jest piękna pogoda, że córka dobrze napisała sprawdzian. Bo świat jest piękny, tylko trzeba dostrzec jego piękno.
- Ostatnio byłeś w Hiszpanii. Jesteś popularny za granicą.
- Jeśli chodzi o Hiszpanię, to jest to odpoczynek z rodziną połączony z pracą. Gram w dyskotekach, śpiewam po polsku, angielsku, nawet po hiszpańsku. Oni są tacy zabawni, otwarci i przyjacielscy. Lubię ich poczucie humoru i ten luz. Bawić się z nimi to przyjemność.
Skandal za kulisami show TVP. Stankiewicz obrażała prowadzącą i jurora!