Ostatnie lata były dla niej bardzo pracowite, ale gdy została mamą po raz drugi, na dłuższy czas wycofała się z życia zawodowego. Tej jesieni BARBARA KURDEJ-SZATAN wraca jednak na ekrany, zaskakując nie tylko w „M jak miłość”, ale i programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Szykuje też dla widzów kolejne niespodzianki!
- W związku z drugą ciążą zrobiła sobie pani dłuższą chwilę zwolniła pani zawodowe tempo, ale wraca pani, i to ze zdwojoną siłą, bo w aż dwóch produkcjach telewizyjnych. Tęskniła pani za pracą na planie?
- Tak, zdążyłam już trochę zatęsknić. Planowałam czas drugiej ciąży spędzić dość aktywnie, ale pandemia spowodowała, że stało się inaczej. Było to dla mnie przejście z jednej skrajności w drugą, bo przed pandemią rzeczywiście pracowałam bardzo intensywnie i nagle wszystko się zatrzymało. Konieczność pozostania w domu sprawiła, że zaczęło mi trochę brakować jakiejś dynamiki czy odrobiny adrenaliny, choć spędziłam ten czas cudownie i wiedziałam, jak bardzo jest ważny. To zderzenie różnych skrajności pokazało mi jednak, że potrzebuję w życiu większej równowagi i staram się ją teraz utrzymać. Nie jest to jednak łatwe, bo najbliższy czas znów zapowiada się pracowicie. Przygotowujemy pewien program, którego premiera zaplanowana jest na przyszły rok, więc nie mogę na razie zbyt wiele zdradzić, zaczynam też zdjęcia do nowego filmu a w październiku szykujemy premierę spektaklu.
- Czy trudno się wraca do pracy na takich wysokich obrotach po długiej przerwie?
- Lubię takie tempo w życiu, napędza mnie to, czuję wtedy, że żyję i mam dużo energii. Sprawdza się w moim przypadku zasada, która mówi, że im więcej mamy do zrobienia, tym lepiej jesteśmy zorganizowani, Z drugiej strony bardzo sobie cenię ten czas, który mogłam poświęcić rodzinie, więc na początku świadomość tego intensywnego okresu, który jest przede mną, trochę przerażała (śmiech). Zawsze jednak, nawet gdy zaczynałam wątpić, czy dam ze wszystkim radę, udawało mi się, więc myślę, że i teraz tak będzie.
- W programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” kilka lat temu drugie miejsce wywalczył pani mąż Rafał. Jak zareagował na wiadomość, że teraz pani weźmie w nim udział?
- Bardzo pozytywnie, zwłaszcza że Rafał ma wiele dobrych wspomnień związanych z tym programem. Obserwowałam wtedy zresztą, jak mu idzie i to właśnie dzięki niemu mogła zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka. Widziałam też, ile dało mu to satysfakcji i radości, co mnie jeszcze bardziej przekonało do tego, by samej się z tym programem zmierzyć.
- Pani mąż znalazł się w gronie finalistów, poprzeczka została więc postawiona bardzo wysoko. Odczuwa pani w związku z tym większą presję?
- Nie musimy niczego sobie wzajemnie udowadniać, ani nie ścigamy ze sobą, więc na pewno nie odczuwam takie presji ze strony Rafała, jeśli już, to bardziej ze strony otoczenia. Liczę się z tym, że na pewno pojawią się porównania. Chciałam wziąć udział w programie nie z chęci rywalizacji, a przede wszystkim dlatego, że w ostatnim czasie coraz bardziej brakowało mi śpiewu.
- Dostała pani od męża jakieś rady?
- Dostałam ich sporo. Rafał bardzo mi pomaga, tym bardziej że jest absolwentem wokalistyki na Akademii Muzycznej w Katowicach. Często mi więc doradza w tych kwestiach, podczas gdy ja mu podpowiadam w tych zadaniach, które wymagają umiejętności aktorskich. Maż stara się mnie też pozytywnie nastrajać przed występami i przypomina, żeby zamiast się stresować występami, po prostu się tym bawić.
- Które z pani dotychczasowych wcieleń w programie okazało się dla pani najtrudniejszym wyzwaniem?
- Największym wyzwaniem jest wcielanie się w mężczyzn, a miałam już taką okazję parokrotnie! Trudność sprawia przede wszystkim uzyskanie męskiej barwy głosu. Są na to pewne sposoby i patenty, nigdy nie brzmi to jednak w stu procentach autentycznie. Trzeba więc wtedy nadrabiać aktorstwem (śmiech). Uwielbiam jednak takie radykalne metamorfozy i bardzo dobrze się w nich czuję. Zawsze lubiłam charakterystyczne postaci, mam więc dużo frajdy, kiedy na scenie mogę się zmienić nie do poznania.
- Powróciła pani też do „M jak miłość”, a razem z panią wyczekiwana przez widzów Asia, która zaczyna w Polsce nowy rozdział.
- To niesamowite, że wracając na plan po rocznej przerwie miałam poczucie, jakby nie było mnie tam co najwyżej miesiąc. Pracują tu ludzie, którzy znają się od lat, więc przypomina to trochę jedną wielką rodzinę. Powrót Asi nie jest jednak tak łatwy jak w moim przypadku. Będzie się wiązać ze sporym rozczarowanie,, przede wszystkim dlatego, że jej ukochany jest już z inną. Asia nie bardzo też wie, co ma zrobić ze swoim życiem. Przed nią nowa praca, gdzie zaprzyjaźni się ze swoją nową przełożoną, ale nie zabraknie też nowych perypetii miłosnych. A co dalej? Trzeba oglądać.