Uzależnienie pani Beaty trwa od wielu lat. - Rzucałam 200 razy palenie i mi się nie udawało. Nie martwię się o zdrowie i się trzymam - mówiła jeszcze niedawno. Wszyscy byli jednak przekonani, że zawał, który przeszła, zmieni jej nawyki. Niestety, aktorka została przyłapana, jak potajemnie pali pod swoim szpitalem.
- Zawał serca u palaczy występuje znacznie częściej niż u niepalących. Palenie jest jednym z czynników ryzyka zawału. Pani Tyszkiewicz po zawale powinna natychmiast rzucić palenie. Bardzo wielu palaczy tak robi i jest to skuteczne. Szkoda, że nie zrobili tego przed zawałem. Natomiast ci, którzy dalej palą, ryzykują kolejny zawał. Przykro mi to mówić, ale to się może skończyć tragicznie. - ostrzega dr Krześniak.
Jego zdaniem bez dobrej woli i chęci ze strony gwiazdy nie pozbędzie się ona nałogu. - Palenie szkodzi sercu, ponieważ tlenek węgla, który powstaje podczas palenia, wiąże się trwale z hemoglobiną i upośledza ukrwienie. W związku z tym palacz, który i tak ma zwężone naczynia, bo z czegoś ten zawał się zrobił, dodatkowo ma zablokowaną część hemoglobiny przez tlenek węgla, w związku z tym jest nieefektywne przenoszenie tlenu jak na potrzeby - dodaje.
Lekarze są w stanie pomóc palaczowi, który rzuca nałóg. - Wspomagam takich pacjentów. Używamy np. elektropunktury, czyli "prądem w ucho", która hamuje głód nikotyny - kończy doktor.