W wydanej niedawno autobiografii Beaty Kozidrak temat alkoholu przewija się wyjątkowo często. Najważniejszym wydarzeniem opisywanym w książce jest rozwód gwiazdy z Andrzejem Pietrasem (67 l.). O mały włos nie dotarłaby na rozprawę, bo dzień wcześniej piła. „Mam kaca, jak stąd, czyli z Warszawy, gdzie obecnie mieszkam, do Lublina, gdzie się urodziłam i gdzie właśnie dziś mam zakończyć swój związek trwający ponad dziesięć lat za długo” – zaczyna swoją książkę.
Kac oczywiście nie bierze się znikąd. – Bardzo lubię wyjść sobie do ogrodu i pobyć wśród natury z kieliszkiem prosecco lub białego wina. Uwielbiam to! – mówiła Beata Kozidrak w jednym z wywiadów.
ZOBACZ TAKŻE: 18-letnia córka Przybylskiej, Oliwia Bieniuk, baluje na całego. Środek nocy, a ona... MAMY ZDJĘCIA
Zarzekała się też, że alkohol nie szkodzi jej występom na scenie. Wręcz przeciwnie. – W takim gatunku muzyki, jaki reprezentuję, piwo nie przeszkadza, tylko dodaje fajnej chrypki. Nie muszę śpiewać czystym perłowym głosem jak Celine Dion. Dlatego nikt mi nie odbierze przyjemności wypicia zimnego piwa – mówiła. I rzeczywiście na zdjęciach paparazzi można zobaczyć piosenkarkę sięgającą w sklepie po napoje wyskokowe. ZOBACZ: Tak Beata Kozidrak kupuje alkohol. Robi pokaźne zapasy [GALERIA]
Nie krępowała się też siadać z butelką na plaży w Juracie. Beata nie gloryfikuje jednak alkoholu i wie, że to nic dobrego dla zdrowia. „Za liczne przekleństwa i pojawiający się często w mojej historii alkohol bardzo was przepraszam. Mam nadzieję, że w waszym życiu nie ma tego cholerstwa!” – napisała w ostatnim zdaniu swojej książki. Teraz będzie musiała spojrzeć na to ze swojej perspektywy.