Beata K. jeździła zygzakiem po ulicach Warszawy i odbijała się od krawężników. Pijana liderka zespołu Bajm przecięła jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań na czerwonym świetle. Policja zatrzymała jej prawo jazdy i oddała samochód wskazanej przez Beatę K. osobie. Następnego dnia wokalistka przyjechała na komisariat w obecności prawnika i córki. Przyznała się do dokonania zarzucanego jej czynu i odmówiła składania zeznań.
2 września tuż po godzinie 17:00 opublikowała w swoich mediach społecznościowych przeprosiny.
- Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa - napisała liderka zespołu Bajm.
Beata K. ograniczyła możliwość dodawania komentarzy pod swoim wpisem. Czyżby bała się otwartej krytyki ze strony fanów?
Wiceminister sprawiedliwości, Michał Woś bierze pod lupę liderkę zespołu Bajm. Beata K. nie może liczyć na ŻADNĄ taryfę ulgową!
Sprawą piosenkarki zainteresował się również wiceminister sprawiedliwości. Michał Woś był gościem w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Mocno odniósł się do tego, co zrobiła liderka zespołu Bajm. Wokalistkę czeka teraz sprawa sądowa i nie obejdzie się bez kary. Grożą jej nawet dwa lata więzienia. Michał Woś przekonuje, że wyrok w jej sprawie będzie sprawiedliwy, a Beata K. nie będzie miała żadnej taryfy ulgowej!
- Od wymierzania kary jest sąd, a wszyscy są równi wobec prawa. Jestem przekonany, że w tym przypadku będzie to wyrok sprawiedliwy. Nikt nie stoi ponad prawem, nie ma jakiegoś celebryckiego immunitetu, zwłaszcza kiedy coraz więcej pijanych kierowców powoduje tragiczne w skutkach wypadki. Działania instytucji państwa muszą być jednoznaczne - oświadczył Michał Woś.
A wy, co o tym myślicie? Czy Beata K. powinna trafić za kratki za pijacki rajd po Warszawie? Oddajcie swój głos w ankiecie niżej i zobaczcie, co myślą o tym nasi czytelnicy!