Jak w najnowszej biografii "Płynie w nas gorąca krew" wspominają członkowie zespołu, pracował z nimi człowiek o ksywce Wybuch, który zajmował się owymi efektami. Lubił spektakularne wybuchy i lubił żartować. Raz w Niemczech zrobił takie efekty, że tamtejszy dom kultury omal nie stracił dachu. "Kiedyś kolega Wybuch tymi fajerwerkami podpalił mi rajstopy" - wspomina w książce wokalistka Bajmu Beata Kozidrak.
Beata Kozidrak PRZEŻYŁA chwile GROZY: PŁONĘŁY jej rajstopy na scenie!
2012-12-10
3:00
Koncerty Bajmu to uczta nie tylko dla uszu, ale także dla wzroku. Już w latach 80. na scenie nie brakowało efektów pirotechnicznych.