Beata Kozidrak jest na scenie od 40 lat i nigdy nie zdarzyło się, by zagrała nieprzygotowana. Na występach daje z siebie wszystko, a teraz, gdy wydała płytę B3, chce jeszcze mocniej udowodnić, że zasługuje na miano diwy. Niestety, odbija się to na jej zdrowiu.
- Nagrywając płytę "B3", pracowałam na pełnych obrotach. Gdy wylądowałam w szpitalu, tylko modliłam się, żebym za dwa dni mogła jechać na koncert, nie zawieść kilkudziesięciu osób, które ze mną pracują i tych, którzy kupili bilety. Niektórzy pracują w biurze, kończą pracę i idą do domu, a ja lubię podróże, być w ruchu, być z ludźmi - powiedziała w rozmowie z Wprost.
Beata Kozidrak cierpi na nadciśnienie. Już dwukrotnie wylądowała w szpitalu, musi też przyjmować specjalne leki.
- Jestem nadciśnieniowcem, muszę brać leki, co jakiś czas pojawiać się u lekarza - wyznała. Dwa razy trafiłam ostatnio do szpitala. Ale przecież każdy koncert przeżywam tak, jakbym miała grać pierwszy. I dobrze, bo rutyna w każdej dziedzinie zabija, czy w związku, czy w muzyce.