Agnieszka Dygant nie jest fanką medycyny estetycznej. "Nigdy nie używałam żadnych wypełniaczy, żadnych botoksów"
Fani Agnieszki Dygant już jakiś czas temu zauważyli pewne zmiany w jej wyglądzie. Momentalnie zaroiło się od podejrzeń, jakoby na nowy wygląd gwiazdy wpływ miał mieć cud medycyny estetycznej. Plotki podsyciło jeszcze bardziej wspólne zdjęcie aktorki z Beatą Ścibakówną, która opublikowała je na swoim koncie na Instagramie. Obie Panie szeroko uśmiechają się do zdjęcia, które jednocześnie położyło kres domysłom.
Otóż okazuje się, że zmiana owalu twarzy aktorki znanej z ról w takich produkcjach, jak "Na dobre i na złe", "Prawo Agaty" czy "Kobiety Mafii" to zasługa nie zdolnego specjalisty z gabinetu medycyny estetycznej, a... aparatu na zęby. Co więcej, gwiazda chętnie sama zabrała głos w sprawie i wyjaśniła, że leczenie jej rodzaju wady zgryzu to wcale niełatwa sprawa! Dodała też, że nie tylko nie powiększała ust, ale nie korzystała też z innych, popularnych zabiegów, takich jak np. wstrzykiwanie botoksu.
Agnieszka Dygant nie ukrywała, że jej nowy, promienny uśmiech rodził się w niemałych bólach. A wszystko przez... duże zęby! Mają ponoć utrudniać noszenie aparatu ortodontycznego. Nowy wygląd aktorki ma być zatem efektem ubocznym korekty wady zgryzu. Było warto?
Polecany artykuł:
Czy robię sobie jakieś rzeczy związane z medycyną estetyczną? Nigdy nie używałam żadnych wypełniaczy, żadnych botoksów. Jak widzicie, wszystko się tutaj rusza, wszystko się zmienia. Jest inna żuchwa, inny rysunek ust i inny rysunek zębów. To nie jest jeszcze efekt końcowy. U mnie był problem tyłozgryzu. Ci, co mają małe usta, cieszą się z aparatu. Ja nigdy nie miałam małych. - dzieliła się podczas relacji na swoim koncie na Instagramie Agnieszka Dygant.
Polecany artykuł:
Jak przez lata zmieniała się Agnieszka Dygant? Sami zobaczcie różnicę w naszej galerii zdjęć poniżej!