Beata Ścibakówna skarży się na młodych aktorów
Choć trudno w to uwierzyć, Beata Ścibakówna skończy niedługo 56 lat. Wielka gwiazda polskiego aktorstwa, żona Jana Englerta (80 l.) jest znana widzom z takich seriali jak "Złotopolscy" czy "Na dobre i na złe", a kinomaniacy doskonale kojarzą ją z takich z filmów jak "Układ zamknięty". Na co dzień pani Beata jest jednak wziętą aktorką teatralną. Występuje na scenach Teatru Narodowego, którego dyrektorem jest jej mąż, ale jak zapewnia Jan Englert, z tego powodu jego żona dostaje mniej ról, niż mogłaby, gdyby nie więź z szefem instytucji.
NIE PRZEGAP: Tak ubiera się Beata Ścibakówna. W młodości zaliczyła niejedną modową wpadkę, ale TE stylizacje budzą zachwyt
W niedawnym wywiadzie pani Beata Ścibakówna pożaliła się na młode pokolenie aktorów. Okazuje się, że gwiazda ma problem z tym, że młodzi ludzie nie obchodzą się z nią w należyty sposób. Wypowiedziała się o nich wyjątkowo złośliwie.
- Przychodzi "gwiazda" po szkole teatralnej i od razu do mnie mówi po imieniu. Hej, no nie! No chociaż jakiś szacunek. Ja mogę przejść na "ty", ale to ja mam powiedzieć, że "mam na imię Beata", a nie ktoś mówi: "Cześć, a mogłabyś coś tam?" - powiedziała wzburzona Beata Ścibakówna w programie "Moon Talk".
Pani Beata podkreśliła, że ceni sobie hierarchię, która jej zdaniem powinna panować w teatrze. Więc ona, jako aktorka ze sporym doświadczeniem, powinna być traktowana z większym szacunkiem.
– W teatrze jest ta hierarchia i ja uważam, że to jest zdrowe, bo trzeba pomalutku się wspinać – wyjaśniła Beata Ścibakówna, dodając, że nawet osiągnięcia zawodowe nie dają nikomu prawa do zachowywania się jak "gwiazda".
Z panią Beatą zgodziła się prowadząca program:
- Powiem ci, że coś jest takiego w tych młodych ludziach teraz - nie mówię, że we wszystkich - że jest jakaś taka pozycja roszczeniowa - potwierdziła prowadząca.
Co o tym sądzicie?