Beata Tadla myślała, że ma go z głowy po tym, jak Jarosław Kret zostawił ją na oczach ludzi, ogłaszając, że nie są już razem – nie jej w oczy, ale w wywiadzie udzielonym podczas medialnej imprezy. Przebolała to wszystko, ułożyła sobie życie na nowo. Dziś jest szczęśliwa u boku męża, biznesmena Michała Cebuli. Ale demony przeszłości wróciły...
Jarosław Kret pozwał Beatę Tadlę - szczegóły
Jarosław Kret pozwał Beatę Tadlę i domaga się zwrotu pieniędzy, które łożył na kredyt wzięty na wart milion złotych dom w warszawskim Wawrze, w którym mieszkali, gdy byli parą. Prasa i portale piszą, że lokum i kredyt były wspólne. Z naszych informacji wynika, że to niekoniecznie prawda.
– To Beata kupiła ten dom. Wszystkie dokumenty były na nią. Kredyt również wzięła ona, bo Jarek nie miał zdolności kredytowej. A ponieważ zamieszkali tam razem, on dokładał się do kredytu. To chyba logiczne. Gdyby wspólnie wynajęli inne lokum, również płaciliby za nie oboje – mówi nam znajomy dawnej pary.
Beata Tadla jest zaszokowana zachowaniem swojego byłego i nagłą sądową wojną. Odbyły się już dwie sprawy, na których zeznawał zarówno Jarosław Kret, jak i ona.
– A gdyby tak wynajmował mieszkanie, wyprowadził się, to jakim prawem miałby potem żądać od właściciela mieszkania zwrotu za wynajem? – zapytuje dość retorycznie znajomy pary.
Sama Beata Tadla, podobnie jak jej były, odmawiają komentowania sprawy.
Co sądzicie, czy Jarosław Kret powinien ubiegać się o odzyskanie pieniędzy od Beaty Tadli?
Zagłosujcie w naszej sondzie pod tekstem!