Beata Tadla udziela się w mediach społecznościowych pokazując kulisy swojej pracy, prywatne życie i partnera, dla którego straciła głowę. Tym razem jednak umieściła szokujący wpis. To część akcji, która ma otworzyć oczy internautom. Okazuje się jednak, że dziennikarka też kiedyś znalazła się w sytuacji, w której mogła liczyć tylko na wsparcie towarzystwa. To oni wezwali pomoc, gdy gwiazda miała udar!
ZOBACZ KONIECZNIE: Tadla oburzona. Nie wierzyła własnym uszom! Szokujące słowa w aptece. Powinna złożyć skargę?
Beata Tadla miała udar
"Czas odgrywa tu kluczową rolę. Im szybciej trafimy pod fachową opiekę, tym mniejsze ryzyko śmierci albo trwałej niepełnosprawności. UDAR MUSI BYĆ ROZPOZNANY SZYBKO!Przez pandemię koronawirusa nawet 20% pacjentów ze świeżym udarem mózgu, pomimo objawów, odwlekło wezwanie pomocy. W praktyce oznacza to cięższy przebieg choroby i jej powikłania.
Jeśli myślisz, że Ciebie to nie dotyczy - błąd. Też tak myślałam… 13 lat temu. Całe szczęście, że ludzie, którzy byli ze mną, błyskawicznie wezwali karetkę. To był „mini udar”. Objawy (opadająca ręka, asymetria ust, drętwienie połowy twarzy) ustąpiły następnego dnia i nigdy się nie powtórzyły. Ale u co piątej osoby taki sygnał bywa zwiastunem „dużego udaru”. A ten jest trzecią najczęstszą przyczyną śmierci i głównym powodem niesprawności u osób powyżej 40. roku życia. Jeśli u Ciebie lub u kogoś z Twoich bliskich pojawią się niepokojące symptomy (zobacz na grafice, obok zdjęcia) NIE CZEKAJ" - napisała gwiazda na Instagramie dodając, że to część głośnej akcji #NieCzekajWDomu#StopUdarom #stopudarom.