Sepsa to gwałtowna reakcja zapalna organizmu na zakażenie. Beata Tadla zachorowała zaraz po porodzie. O wszystkim opowiedziała ze szczegółami z powodu tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Po cesarskim cięciu zaczęła się 40-stopniowa gorączka, leżałam pod dwiema kołdrami i drżałam z zimna, natychmiast rozwinęło się obustronne zapalenie płuc. Posłuszeństwa zaczęła odmawiać wątroba, nerki, serce było powiększone, a ciało pokryte wybroczynami. Byłam nieprzytomna, podłączona do aparatury, rodzice przy moim szpitalnym łóżku, noworodek u teściów. Potem ksiądz z namaszczeniem chorych i nieustająca walka o rozpoznanie bakterii. Walka o życie. Trochę to trwało… - opowiada po latach Beata Tadla.
Dopiero, gdy okazało się, że zaatakował ją gronkowiec złocisty, podano jej odpowiedni antybiotyk. Ale jej organizm był już w ruinie.
- Przeżyłam, ale do sił wracałam bardzo długo. Swojego synka mogłam zobaczyć po trzech tygodniach od narodzin. O karmieniu piersią nie było mowy. Trzeba było rehabilitować nawet płuca. Rana po operacji nie mogła się zagoić przez długie miesiące. Rana w głowie przez kilka lat, bo sepsa spowodowała paniczny lęk o życie, strach przed szpitalem i kolejną ciążą - wspomina Beata Tadla.
Dlatego tegoroczną Wielką Orkiestrę dziennikarka wspiera całym sercem.
Polecany artykuł:
Znana pisarka przesłuchuje ciekawych mężczyzn. Na pierwszy ogień - przystojny radiowiec!
Posłuchaj nowego podcastu Gabrieli Gargaś!
Listen on Spreaker.