Rak trzustki jest jak wyrok śmierci. Ale gdy pani Beata usłyszała diagnozę, bardzo szybko otrząsnęła się, stwierdziła nawet, że nie dziwi się, że zachorowała.
- Powiedziałam lekarzowi "dlaczego nie ja". Dzieci chorują, wszyscy dookoła chorują, więc i ja mogę - mówi Tyszkiewicz w rozmowie z "Super Expressem". - Doktor zdziwił się i powiedział mi, że jest lekarzem od 25 lat i jeszcze nikt tak go nie zaskoczył. Wszyscy zadawali mu pytanie "dlaczego mnie się to zdarzyło" - stwierdza aktorka.
Beata Tyszkiewicz postanowiła zmierzyć się z chorobą, ale nie załamywać przy tym rąk. Zrobiono jej wiele badań. Lekarze nie mieli wątpliwości, że to rak trzustki. Ale na szczęście mylili się.
- Na raka nie chorowałam. Lekarze po prostu nie mogli odkryć, że jestem uczulona na gluten, a efekty i objawy są podobne. Robili mi wszystkie badania, ale nie zrobili tego jednego, które wskazałoby prawdę. Dopiero potem okazało się, że to jednak nie rak, ale uczulenie. Tak bywa czasami. Taką mamy medycynę... - załamuje ręce Tyszkiewicz. - Dobry zwyczaj był w Chinach! Płaciło się lekarzowi, jak się było zdrowym. A jak się było chorym, to przestawało mu się płacić, bo to znaczyło, że się nie spisał. I to jest dobry klucz - stwierdza aktorka.
Tyszkiewicz odstawiła dania z glutenem i tryska zdrowiem.
- Teraz wszystko jest w porządku! - aktorka uspokaja swoich sympatyków.
Polecamy: Producent Celebrity Splash liczy na poturbowanych celebrytów
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail