Tyszkiewicz po śmierci Zającówny nie mogła dłużej milczeć
Dziś, w środę 6 listopada 2024 r. odbył się pogrzeb Elżbiety Zającówny. Legendarna gwiazda polskiego kina była przez widzów za role m.in. w: obu częściach filmu „Vabank”, czy z serialu „Matki, żony i kochanki”. Aktorka odeszła na zawsze 28 października 2024 roku w wieku 66 lat. Przyczyna jej śmierci nie została podana do publicznej wiadomości. Zającówna od lat zmagała się z poważną chorobą van Willebranda.
Tak zapamiętali Elżbietę Zającównę
Na pogrzebie Elżbiety Zającówny byli obecni jej najbliżsi, przyjaciele, gwiazdy i tłumy fanów. Związek Artystów Scen Polskich, który poinformował media o śmierci aktorki, przypomniał na swoim profilu na Facebooku: „W jednym z wywiadów powiedziała: „Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć…”. I taką cię zapamiętamy. Żegnaj, Elu".
Elżbieta Zającówna w pewnym momencie zrezygnowała z kariery, bo uznała, że nie chce umierać na scenie. Tak powtarzała w wywiadach i faktycznie zniknęła ze sceny, z kin i telewizji. Do dziś możemy podziwiać wspaniałą aktorkę w dziełach, które po sobie zostawiła.
Beata Tyszkiewicz pogrążona w smutku
Wycofanie z życia publicznego łączy postawę Elżbiety Zającówny i Beaty Tyszkiewicz. Dama z filmów Wajdy zniknęła z ekranów "z przytupem" po swoich niezapomnianych występach jako jurorka w "Tańcu z gwiazdami" i nie pokazuje się już w żadnej roli. Od kilku lat legendarna gwiazda mnie udziela nawet wywiadów, ale śmierć młodszej koleżanki po fachu przerwała milczenie Beaty Tyszkiewicz.
Co za smutek. Bardzo mi trudno to pojąć. Pozostała mi w pamięci jako nasza „przynęta” z „Vabanku”. Przykro mi – powiedziała gwiazda kina "Pudelkowi".
Pamięć Zającówny uczcił również m.in. Karol Strasburger. „Tak bardzo niesprawiedliwe, nie do zaakceptowania to pożegnanie” – napisał na swoim Instagramie.