Pani Beata napędziła ostatnio niezłego stracha rodzinie i fanom. Sama też bardzo przestraszyła się swojego zawału serca. W czerwcu trafiła do szpitala jeszcze dwa razy. Za każdym razem podczas pobytu na oddziale wymykała się na zewnątrz, żeby zapalić.
- Palenie rzuciłam. Ale żałuję, wstyd powiedzieć - mówi nam szczerze pani Beata. - Nie wiem, czy to zdrowe po latach nagle rzucać palenie. Musiałabym wejść w dyskusję z lekarzami, ale który mi powie: "dobrze, niech pani sobie popala"? - zastanawia się aktorka.
Tłumaczy się jednak, że paliła bardzo mało. - 1/3 papierosa, nawet nie pół. Moje koleżanki mówiły do mnie: "Boże, umrzesz na raka płuc, to na serce źle działa, na skórę, na włosy". A ja po prostu lubiłam ten gest, moment wyciągania papierosa - stwierdza Tyszkiewicz.
Ale teraz aktorka rzeczywiście nie ulega pokusie i trzyma się postanowienia. Gdy ostatnio umówiła się na kawę z pisarzem Karlem Tesslerem (49 l.), z którym kiedyś łączył ją płomienny romans, a dziś wielka przyjaźń, nawet nie tknęła papierosa. Brawo!
Zobacz: Kożuchowska jest od tego uzależniona!