Śledztwo w sprawie przyczyn śmierci Violetty Villas toczy się w ślimaczym tempie. Przekładane są kolejne terminy podania wyników badań zwłok. Pierwotnie miały być znane do 31 grudnia 2011 roku. Pod koniec lutego 2012 r. okazało się, że ciągle nie można ustalić głównej przyczyny jej śmierci. Wszystko więc miało być już jasne w okolicach tegorocznej Wielkanocy, jednak i ten termin uległ przesunięciu.
- Na początku maja będzie brakująca opinia biegłych z zakresu medycyny sądowej. Prokurator ma kilka pytań, m.in. czy obrażenia powstały w obecności pani Elżbiety Budzyńskiej (opiekunka gwiazdy - red.). Poprosi też o doprecyzowanie czasu zgonu - usłyszeliśmy od Ewy Ścierzyńskiej z Prokuratury w Świdnicy.
Przedłużające się śledztwo martwi rodzinę Villas. Krzysztof (56 l.) i Małgorzata Gospodarkowie nie mogą przeprowadzić spraw majątkowych, czyli spadkowych.
- Na razie czekamy na zakończenie postępowania. Czekamy cierpliwie, choć wreszcie chcielibyśmy wiedzieć wszystko - wzdycha pani Małgorzata, synowa gwiazdy. Ale czy to możliwe bez ponownych badań zwłok artystki? Rodzina i przyjaciele gwiazdy oswajają się z tą myślą.
- Ekshumacja to byłaby ostateczność. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba tego robić. Przyglądam się jednak z niepokojem temu, co dzieje się w sprawie badań nad ciałem Violetty. Chciałabym poznać przyczynę śmierci i dokładną datę - mówi nam Mariola Pietraszak, przyjaciółka Villas.
To ona zgodnie z jej wolą malowała gwiazdę do trumny. - Dotychczasowe wyniki są niejasne, budzą wątpliwości. Pozostaje ekshumacja zwłok na prośbę rodziny, ale wolę o tym nie myśleć... - dodaje i przypomina, że Villas powiedziała jej kiedyś: "Pamiętaj, jeśli umrę, to nie będzie to śmierć naturalna".
- Wolę o tym nie myśleć. Na razie czekamy - mówi Gospodarek.
Rodzina gwiazdy ma jednak czas na uruchomienie procedury ekshumacyjnej. W Polsce można ją przeprowadzić tylko w okresie od 16 października do 15 kwietnia.