Korwin Piotrowska słynie z ciętego języka i trafnych zazwyczaj obserwacji: bezlitośnie punktuje gwiazdy i celebrytów, którzy zapędzają się w dziwne rejony, by zyskać popularność. Niestety, zwykle spotyka się z jeszcze większą krytyką, bo przeciwnicy piszą jej, że najpierw powinna zacząć zmiany od siebie.
Korwin-Piotrowska BEZLITOSNA dla uczestniczki show TVN: Ona jest głupia
Ostatnio dziennikarka wywołała dyskusję na Instagramie na temat pokazywania dzieci w Internecie. Nie chodzi o zwykłe zdjęcia pociech, ale o swojego rodzaju uzależnienie od chwalenia się „dzieckiem idealnym”: jego niewinnym wyglądem, nowymi ubrankami czy kolorowymi zabawkami. Okazuje się, że dla takiego zjawiska istnieje nowe pojęcie: sharenting, czyli połączenie angielskich słów share (dzielić się, udostępniać) i parenting (rodzicielstwo). Coraz częściej zdarza się, że rodzicie budują własną popularność w sieci kosztem dzieci. Te z kolei są przecież nieświadome, a z czasem uzależniają się od bycia „gwiazdami” mediów społecznościowych.
Fanki poparły Korwin Piotrowską, dzieląc się przerażającymi historiami, jakie zaobserwowały w życiu codziennym.
- Widziałam kiedyś filmik, jak mama siedzi przy śpiącej córeczce. Budzi ją delikatnie i rzecz jasna nagrywa. Dziecko się budzi i zamiast zobaczyć twarz matki, widzi smartfon, a matka swoje dziecko przez ekran telefonu. Straszne – czytamy na profilu Korwin Piotrowskiej.
- Straszne to. Przekażcie to może jakimś celebrytom budującym swoje żałosne kariery na dzieciach? Sama już nie wiem... - napisała dziennikarka, pouczając matki: - [Dorośli] nie maja pojęcia, ze handlują żywa istota dla lajkow i krótkotrwałej „sławy”.