Zapewne Justin Bieber nie będzie dobrze wspominał swojego pobytu w Londynie. Nie dość, że jego urodzinowa impreza skończyła się po godzinie, to na dodatek zawiódł swoich fanów spóźniając się na koncert dwie godziny. Najbliżsi wokalisty zaczęli się o niego martwić, gdy ten w masce gazowej wyszedł ze swojego hotelu.
Jak się okazuje na tym nie koniec. Kilka dni temu Justin Bieber rzucił się na paparazzi. Czyżby gwiazdor nie radził sobie ze sławą i zainteresowaniem?
Na szczęście jego ochroniarze w porę zareagowali i zamknęli rozwścieczonego Biebera w samochodzie. Podczas koncertu w Łodzi Justinowi ma towarzyszyć cały zastęp chroniących go mężczyzn. Zatem pozostaje nadzieja, że wokalista nie wda się w bójkę.