Dwa dni temu szwedzka policja została poinformowana, że z autobusu, którym podróżuje Justin Bieber czuć ostrą woń marihuany. Funkcjonariusze zrobili na lot na autokar, w którym wokalista spędza większość czasu podczas trasy koncertowej. Znaleźli w nim i skonfiskowali paczuszkę marihuany, kilka butelek po alkoholu, a także dwie otwarte paczki prezerwatyw.
- Zostaliśmy poinformowani, że z wnętrza autobusu wydobywa się bardzo silny zapach marihuany. Faktycznie w powietrzu czuć było charakterystyczną słodką woń. Skonfiskowaliśmy dowody, ale nie wiemy, kto palił w samochodzie - powiedział brytyjskiej gazecie jeden z policjantów.
To już kolejny raz, gdy Bieber podejrzewany jest o palenie marihuany. Jak tym razem wytłumaczy się swoim fanom, którym ostatnio obiecał, że podobny incydent więcej się nie powtórzy?