Ania Przybylska, kiedy dowiedziała się, że choruje, rozpoczęła dramatyczną walkę o życie. Niestety, na początku października 2014 roku przegrała ją. Jarosław Bieniuk w rozmowie z serwisem byczdrowym.info wrócił do tych tragicznych chwil. - Dla nas wszystkich była to druzgocąca diagnoza, ale staraliśmy się wzajemnie pocieszać i żyć nadzieją. Pamiętam, że na jedno spotkanie do specjalisty z Akademii Medycznej pojechałem bez wiedzy Ani, tylko ze swoim kolegą. Lekarz przyznał nam, że Ani zostało od pół do półtora roku życia. Wyszedłem z gabinetu z myślą, że na pewno lekarz się myli, że się nie zna, że specjaliści z zagranicy na pewno nam pomogą i uratują Anię… To dawało mi dodatkowego powera i motywację do działania. Ani nie mówiłem nic o tej wizycie, nie chciałem jej dołować i odbierać nadziei - powiedział.
Wstrząsające, jak Ania Przybylska reagowała na silne leki. Jarosław Bieniuk po latach wyznał prawdę
Bieniuk po raz pierwszy zdradził, jak jego ukochana reagowała na silne leczenie. - Pamiętam, że w książce napisanej przez żonę Patricka Swayze przeczytałem, że on w terminalnym stadium choroby, gdy przyjmował silne leki opioidowe, lunatykował i przewracał się w nocy. U nas była taka sama sytuacja i początkowo obwiniałem siebie, że w środku nocy nie potrafię przypilnować Ani, by nie wstawała z łóżka. Okazało się jednak, że są to zdarzenia, które występują często w takich sytuacjach i nie należy się obwiniać. Warto więc o tym mówić, uczulać innych. Wracanie do tych momentów jest dla mnie bardzo trudne i emocjonalne, ale to część mojego życia - dodał.