W tym roku 5 października od śmierci Anny Przybylskiej minęły trzy lata. Tuż po tej przykrej rocznicy ukazał się wywiad z Jarosławem Bieniukiem dla portalu WeMen. Piłkarz po raz pierwszy opowiedział o swoich przeżyciach po stracie ukochanej partnerki. I choć w księgarniach pojawiła się biografia aktorki, to dopiero w wywiadzie Bieniuk zdecydował się na tak osobiste wyznania. Jak się okazuje Bieniuk do tej pory korzysta z pomocy psychoterapeutów. Jednak, nawet najlepszy psycholog nie jest w stanie ukoić bólu po śmierci najbliższej osoby, o czym przekonamy się, czytając słowa ukochanego Przybylskiej:
- Korzystałem z pomocy psychologów. Nadal to robię. Ale to pomoc tylko na zasadzie rozmowy. Podczas spotkania nawet z najlepszym psychologiem na świecie też nie uzyskasz odpowiedzi na pytanie „dlaczego tak się stało?”. Na terapii możesz sobie pomóc poznając mechanizmy myślenia, które w traumatycznych sytuacjach zwykle się pojawiają. Kiedy jesteś ich świadom, wiesz jak się bronić, żeby nie wejść w ślepy zaułek - podsumowuje swoją walkę z traumatycznymi przeżyciami Jarosław Bieniuk.
Jarosław Bieniuk o opiece nad dziećmi
Piłkarz opowiedział również, jak wygląda codzienne życie samotnego ojca. Ze względu na liczne obowiązki budzik dzwoni o 6:53. Dokładnie o tej porze, bo potrzebuje 6-7 minut, żeby się podnieść z łóżka, a chce być na nogach o 7.
- Od tego momentu zaczyna się kołowrót: robię śniadanie, odwożę dzieci do szkoły, jadę do pracy, później obiad, zajęcia dodatkowe dzieci. I tak do wieczora. Dopóki Ania żyła, w naszym domu byłem raczej tym dobrym policjantem. To Ania trzymała rygor. Ale teraz musiałem przejąć tę pałeczkę. Chyba nie jestem surowy, ale staram się być konsekwentny. Na przykład wprowadziłem zasadę, że o godzinie 21 wszystkie telewizory mają być wyłączone i dzieciaki idą spać. Bo inaczej na drugi dzień trudno je dobudzić - zdradził Bieniuk.
Jak układają się jego relację z trójkąlatorośli - Oliwią, Jasiem i Szymonem? Piłkarz przyznał, że najłatwiej odnajduje się w rozmowie z chłopcami. Co do opieki nad nastoletnią córką, często radzi się znajomych. Piłkarz przyznał, że obawia się o dzieci, które dużo czasu poświęcają na życie w świecie wirtualnym.
- To mnie smuci, a nawet irytuje, bo chcę żeby żyli tu i teraz, a nie posługiwali się wyłącznie Facebookiem, Instagramem, emotikonami i grami komputerowymi. Gdybym zgodził się na to, żeby korzystali z tego tyle, ile chcą, to przez cały dzień nawet na chwilę nie wyszliby z domu - zdradza rozmówca WeMen.
Jarosław Bieniuk nie zagra w filmie o Ani
Wzruszające słowa partnerki Bieniuka o Annie Przybylskiej w trzecią rocznicę śmierci aktorki
Wzruszające wspomnienia mamy Przybylskiej. Opisuje ostatnie tchnienie córki