O nie! Nie tego spodziewaliśmy po ukochanym jednej z najpiękniejszych polskich gwiazd. Okazuje się, że piłkarz Jarosław Bieniuk (29 l.) nawet na lotnisku zachowuje się jak na boisku. Gdy Ani Przybylskiej (30 l.) wypadł z rąk bilet, on zamiast podnieść, kopnął go z impetem. Ale biedaczka bramkarzem nie jest i nie złapała. Za karę sama musiała po niego się schylać. Czyż Bieniuk nie jest prostakiem?
Anię i Jarka spotkaliśmy na warszawskim lotnisku. Seksowna aktorka i przystojny piłkarz wracali ze stołecznej imprezy do domu w Trójmieście. Przybylska bawiła ukochanego rozmową i trzymała w ręku bilety na samolot do Gdańska. W pewnym momencie gwiazda serialu "Daleko od noszy" chciała przekazać je Bieniukowi. Ten z zaciętą miną niechętnie wyciągnął ręce z kieszeni, by wziąć bilety. Niestety, nie złapał ich. Kartoniki jak jesienne liście spadły w dół. Wtedy w Bieniuku obudził się instynkt piłkarza. Kopnął je, mając nadzieję, że Ania przechwyci podanie. Niestety, nie udało. "Oj, fajtłapa" - pomyślał zapewne, włożył ręce do kieszeni i poszedł dalej. Nawet przez myśl mu nie przeszło, by podnieść z ziemi bilety. Patrzył tylko, jak Ania po nie się schyla.
Bieniuk najwyraźniej stracił maniery! Gdy para dwa lata temu wyjechała do Turcji, było zupełnie inaczej. Piłkarz, który dostał angaż w klubie Antalyaspor, traktował Anię jak księżniczkę - otwierał drzwi, przepuszczał przodem... Teraz to wszystko poszło w niepamięć. Stracił pracę, a przy okazji maniery.
Mamy nadzieję, że oprzytomnieje na polskiej ziemi i przypomni sobie, że panowie w kraju nad Wisłą słyną w świecie z tego, z jaką uwagą traktują płeć słabszą.