O tym, że historia życia Ani Przybylskiej zostanie przeniesiona na duży ekran, mówiło się już kilka miesięcy po śmierci gwiazdy. Jeden z ojców jej sukcesu, Radosław Piwowarski (69 l.) potwierdził w rozmowie z nami, że pracuje nad scenariuszem i obsadą. - Próbne zdjęcia rozpoczną się w grudniu - mówił reżyser.
Szybko udało się znaleźć producenta, którym została Grupa Polsat. Film otrzymał roboczy tytuł "Gwiazda". Wiosną tego roku drugi reżyser w rozmowie z nami potwierdziła, że mama Ani, pani Krystyna Przybylska zaakceptowała scenariusz, wprowadzając wcześniej swoje poprawki. - Reżyser skończył kolejną wersję scenariusza i w tygodniu przed świętami Wielkiej Nocy widział się z mamą Ani Przybylskiej oraz z agentką i przyjaciółką Ani, Małgosią Rudowską. Teraz robi drobne korekty - usłyszeliśmy od Małgorzaty Raszek-Zaliwskiej (66 l.).
Od tamtej pory minęło pół roku, a prace wciąż nie ruszyły. - Prace zostały wstrzymane, bo nie mamy akceptacji scenariusza - usłyszeliśmy w produkcji. O szczegółach nikt nie chciał z nami rozmawiać. Premierę filmu zapowiadano na wiosnę 2018 r. i już wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie.
"Super Express" dowiedział się jednak, o co chodzi. - Jarek Bieniuk nie był zachwycony tym, w jaki sposób zostały przedstawione początki Ani w show-biznesie. Nie chce, żeby ich dzieci zapamiętały mamę w taki sposób - mówi nam osoba z otoczenia rodziny Przybylskiej.