LLE24.pl to strona, na której Siegieda - podpisując się nickiem Bartol - komentuje, informuje i opisuje wszystko to, co dzieje się w Łęcznej. Pisze o tym, że wiele rzeczy mu się nie podoba w rodzinnym mieście, zwłaszcza to, co uskutecznia rządząca już trzecią kadencję ekipa burmistrza Łęcznej Tedora Kosiarskiego. "Łęczna bardzo subiektywnie" - ogłasza na stronie tuż obok licznika, ile zostało jeszcze kadencji Kosiarskiego. I punktuje jego wpadki.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kasia Tusk apeluje do Polek: pokazujcie biusty!
O tym, że włodarzy to mocno boli, pan Łukasz przekonał się na własnej skórze, gdy dostał wezwanie na policję. W sierpniu władza doniosła na niego do prokuratury, że prowadzi gazetę bez rejestracji. Zgodnie z prawem prasowym z 1984 roku to wykroczenie karane grzywną. Siegieda został wezwany na policję. - Łukasz S. usłyszał zarzuty z artykułu 45 Prawa prasowego - uściśla sierż. sztab. Magdalena Krasna z łęczyńskiej policji.
- Jeśli ja mam się rejestrować, to powinni zrobić to inni. Czy prokuratorzy zechcą oskarżyć tysiące blogerów w całej Polsce? - pyta retorycznie Siegieda. Czy to oznacza, że kłopoty może mieć najsłynniejsza polska blogerka Kasia Tusk?
Pełnomocnikiem blogera jest mecenas Artur Wdowczyk:
- Strona pana Łukasza to zdecydowanie blog, a nie portal internetowy. A cała sytuacja to próba wywarcia presji na blogera.