Elegancko ubrana artystka dostojnie sunęła autem ulicami Warszawy, aż tu nagle - traaaaach. Gosia złapała gumę. Ale w takich sytuacjach artystka nie wpada w panikę. Dziewczyna zakasała rękawki i drobiąc na szpileczkach, z zapałem przystąpiła do zmiany koła. Wszystko zgodnie z przepisem: na początku lewarkiem podniosła auto, potem śruba po śrubie odkręcała koło...
Szło jej tak zgrabnie i szybko, że ani się obejrzeliśmy, a koło zapasowe było już dokręcone!
Aż dziw bierze, że tak ponętnie ubranej artystce nikt nie pomógł. Nie znalazł się żaden miły dżentelmen. Wstyd, panowie! Ale na szczęście do tego Gosia was nie potrzebuje...