Od ponad dwóch lat pani Bogumiła przebywa w specjalistycznym ośrodku pod Warszawą. Trafiła tam, bo jej mąż nie radził już sobie z opieką. Cały czas jednak ją odwiedzał. Niestety, rok temu pojawiła się pandemia koronawirusa i zakazano odwiedzin. Wyjątek zrobiono tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Para mogła spędzić razem kilka godzin.
– Muszę stwierdzić, że jest w bardzo dobrej formie fizycznej, co od razu podkreślam. Natomiast umysłowo... To już inny świat, nad czym boleję, ale nie mam wpływu – mówił po spotkaniu Baranowski.
„Ranczo” bez Artura Barcisia w roli Czerepacha? Wszystko przez Cezarego Żaka. O co poszło?
Okazuje się, że sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Pani Bogumiła nie pamięta już swojego męża. – Oddałbym wszystko, by mnie pamiętała – wyznał ostatnio. – Kiedyś wydawało mi się, że przetrwam każdy życiowy sztorm. Teraz coraz trudniej jest mi w to wierzyć… – dodał wyraźnie poruszony.
Baranowski, mimo choroby żony, nie przestał jej kochać. I chociaż nie może się z nią spotykać, regularnie dostaje od pracowników ośrodka zdjęcia pani Bogumiły. Od nich także dowiaduje się o jej stanie. Rozmowy z nią, nawet telefoniczne, nie wchodzą bowiem w grę.
Od niedawna może także patrzeć na nią na dużym ekranie. Do kin wszedł bowiem film dokumentalny o jego życiu – zatytułowany „Kapitan”. Został nagrany jeszcze za czasów, kiedy mieszkał z żoną. Jest to ostatnie publiczne wystąpienie Bogumiły Wander...