- Mąż czuje się lepiej, na tyle dobrze, że od jakiegoś czasu koncertuje - mówi "Super Expressowi" Jolanta Mec, żona artysty i dodaje: - W weekend wraz z innymi artystami wystąpił na koncercie w Świnoujściu.
To prawda, ostatnio było o nim cicho, nie było koncertów, nie było wywiadów. Artysta nie pojawiał się publicznie. To sprawka choroby, która niespodziewanie wróciła. Bo w 2001 roku artysta zachorował na białaczkę, przeszczepiono mu szpik, dawcą była siostra. Na swoje 55. urodziny artysta dostał najpiękniejszy prezent, dowiedział się, że przeszczep się przyjął.
Mec wrócił do pracy, może już nie tak intensywnej, ale powstała płyta "Recepta na życie", wykupiona, niestety już niedostępna, a potem kolejna - "Duety".
W czerwcu zeszłego roku piosenkarz wystąpił na festiwalu w Opolu. W lipcu, gdy rozmawialiśmy z nim, opowiadał o córce Luizie i żonie Jolancie, o której mówił najwspanialsza pielęgniarka, i że w 90 proc. powrót do zdrowia to jej zasługa. Do tematu choroby wracał niechętnie. Za to strasznie cieszył się z narodzin drugiego wnuka Franciszka.
W sierpniu zeszłego roku miał dać prestiżowy koncert w Lublinie, prestiżowy, bo artysta nie występował często. Sprzedano już bilety, ale niestety koncert trzeba było odwołać. Podstępna choroba wróciła.
Bogusław Mec ponownie poddał się leczeniu. Na szczęście znowu wygrał. Koncertuje, co jest wielką gratką dla miłośników jego talentu i twórczości. Kolejny koncert?
- 17 lipca w Polanicy-Zdroju - mówi Jolanta Mec.
A w tej chwili przyszedł czas na krótki odpoczynek.
- Zostaliśmy nad morzem nieco dłużej - mówi Jolanta Mec i dodaje - Zrobiliśmy sobie krótkie wakacje, razem z wnuczkiem Ernestem (4 l.).