Bogusław Kaczyński kilka tygodni temu trafił do jednego z warszawskich szpitali. W dniu, w którym miał go opuścić, przeczytał artykuł o Edycie Herbuś, która bawiła w Nowym Jorku u boku ukochanego Mariusza Trelińskiego (53 l.). Reżyser w Metropolitan Opera miał premierę sztuki "Jolanta/Zamek Sinobrodego" i zaprosił na nią ukochaną tancerkę. Media komentowały nie tylko to wydarzenie, ale także wygląd Edyty. Bogusław Kaczyński tak się tym przejął, że zasłabł.
"Wyniki moich badań w niektórych punktach uległy pogorszeniu najprawdopodobniej na skutek szoku, jakiego doznałem po przeczytaniu wycinka prasowego, podarowanego mi przez jednego z pacjentów. Z tekstu dowiedziałem się, że >olśniewająca Edyta Herbuś (34 l.) na premierze sztuki Mariusza Trelińskiego (53 l.) ZACHWYCIŁA Nowy Jork<" - napisał na Facebooku.
Zobacz też: Edyta Herbuś przez śnieżyce nie zagra w Nowym Jorku.
Pan Bogusław nie zgadza się z tą opinią.
- To się nie zdarza od stulecia, by ktoś oczarował Nowy Jork. Udało się to tylko Ignacemu Paderewskiemu, królowi pianistów. Nawet Wałęsa, jak pojechał do Nowego Jorku, to nie udało mu się tego dokonać - mówi "Super Expressowi".
Kaczyński, jak przystało na najlepszego w Polsce znawcę opery, twierdzi, że o sztuce Trelińskiego wcale nie było głośno, tak samo jak i o jego partnerce.
- Nikt jej nie zauważył. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy do mnie dzwonili z Nowego Jorku. Nikt nie wiedział, że coś takiego było. A w Metropolitan Opera są sami ludzie na wysokim poziomie - dodaje Kaczyński.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail