Bogusław Linda dosadnie o własnych rolach i aktorstwie. "Widzę kłamstwo, widzę poróbstwo, widzę jakieś g*wno!" Nie patyczkował się
Bogusław Linda raczej nie gryzie się w język, kiedy udziela wywiadów. Aktor, którego niedawne słowa o poprawności politycznej w branży filmowej odbiły się szerokim echem po mediach, tym razem postanowił rozwinąć swoją wypowiedź. Od tematu kobiet i równouprawnienia zgrabnie przeszedł jednak do dosyć zaskakujących słów... na swój własny temat. Okazuje się, że aktor krytycznie podchodzi do swoich ról!
Uważam, że jestem tandetny, straszny, niedobry i tak dalej. Widzę kłamstwo, widzę poróbstwo, widzę jakieś g*wno - okazuje się, że Bogusław Linda bywa dosadny w swoich sądach także, kiedy mówi o własnej osobie. Szanujemy! Dalej było równie ostro.
Poza tym mój zawód jest potwornie udupiający, nudny, trudny i ja go, szczerze mówiąc, nie lubię - zwierzył się niespodziewanie aktor w rozmowie z "Newsweekiem".
Okazało się również, że kręcenie filmów przestało być dla Bogusława Lindy wyzwaniem już od końca 1989 roku, kiedy nie trzeba było już obchodzić zabiegów cenzorskich. Zapytano o to, czemu w takim razie nie rozważył innych ścieżek kariery, aktor przyznawał, że do swojej branży ma jednak równie dużo miłości, co niechęci. Podał też prozaiczny powód, w postaci zarobków.
Do momentu "Psów" to były filmy, które chciałem robić i którymi chciałem coś powiedzieć o tym kraju, o tym, co o nim sądzę i kim jestem. Po 1989 roku zbyt wielu twórców poszło na łatwiznę i albo zaczęli produkować tandetę, albo robili filmy komunistyczne, bo już było wolno. Co to za problem robić film, kiedy wolno? - wyznawał Bogusław Linda. I co Wy na to?
Zobaczcie więcej zdjęć Bogusława Lindy w naszej galerii poniżej!
Polecany artykuł: