Aktor, poruszając się po Londynie taksówką wraz ze swoją małżonką, Sophie Hunter, zauważył przez okno, jak czterech napastników zaatakowało kuriera rowerowego, który przewoził jedzenie. Kierowca taksówki, Manuel Dias, relacjonował:
Wiozłem Benedicta i jego żonę do klubu, ale z początku nie wiedziałem, że to on (...) Mój pasażer wyskoczył (z pojazdu), podbiegł i odepchnął mężczyzn. Odwrócili się do niego i wtedy, sytuacja zrobiła się niebezpieczna, więc wkroczyłem do akcji
Kierowca wspominał, że napastnicy próbowali uderzyć aktora, jednak ten zdołał się obronić i odepchnąć ich. Jak z humorem kontynuował: - Wtedy zorientowałem się, że to Benedict i zrobiło się trochę surrealistycznie. Oto Sherlock Holmes walczył z czterema napastnikami tuż przy Baker Street. Wydaje mi się, że wtedy oni (napastnicy - red.) też go rozpoznali i uciekli.
Dias ocenił, że aktor był "odważny” i "zdawał się wiedzieć, co robi”. Jak pisze brytyjska prasa, sam Cumberbatch, przyznał później, że "zrobił to, co musiał”.