Bogusław Kaczyński zmarł 21 stycznia 2016 roku po wielu latach zmagania się z chorobą i wynikającymi z niej ograniczeniami fizycznymi. Popularyzator opery i cieszący się światową słąwą znawca muzyki klasycznej - tymi słowami określany był najczęściej. Jak wyglądało prywatne życie prowadzącego program "Zaczarowany świat operetki"? Najlepszej odpowiedzi na to pytanie może udzielić Bohdan Gadomski - dziennikarz muzyczny oraz wieloletni przyjaciel Bogusława Kaczyńskiego. W rozmowie z "Super Expressem" Gadomski zdradził, jak wyglądała jego ostatnia rozmowa ze schorowanym znajomym.
- Od 22 byłem jego przyjacielem, bardzo bliskim. Poznaliśmy się na festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy, który prowadził a ja byłem jego sprawozdawcą. Powierzał mi swoje tajemnice i plany, udzielał szczerych wywiadów, uwielbiał moje pudle, choć sam nie miał czasu dla swojego dalmatyńczyka. Ostatni wywiad zrobiłem z nim w zeszłym roku, przez telefon, bo nie miał sił na spotkanie, a kiedy dzwoniłem do niego dwa tygodnie temu ledwie słyszalnym głosem powiedział: “jestem bardzo chory, nie mogę rozmawiać”, a potem usłyszałem dźwięk upadającej słuchawki. Bardzo cierpiał. Miał wycięty żołądek z powodu chłoniaka przeszedł trzy udary. Mój Boże... to okrutne. Mam nadzieję, że już nie cierpi – mów Gadomski.
Pan Bohdan potwierdził sensacyjne informacje o tym, że dom Bogusława Kaczyńskiego oprócz niezliczonej ilości archiwów, kryje w środku zaskakujące pamiątki od fanów – gigantycznego konia na biegunach, którego może dosiąść dorosła osoba i wielkiego pluszowego misia.
– Uwielbiał takie prezenty, cieszył się nimi i bawił jak dziecko, nawet jedną ze swoich książek zatytułował Koń na biegunach i kazał sportretować siebie na okładce, jak buja się na takiej zabawce. Taki był ekscentryczny! Uwielbiałem go za to – zdradza nam Gadomski.