To wielka strata dla polskiej kultury i sztuki. Bohdan Łazuka, który jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci polskiego show-biznesu najwyraźniej udał się na zasłużoną emeryturę. Artysta przez lata zachwycał swoimi scenicznymi kreacjami na deskach teatru oraz w wielu głośnych filmach, szczególnie komediowych, które szybko przypadły do gustu widzom. Teraz już jednak nie pcha się na afisz. Ma wrodzony talent komediowy, dzięki czemu sprawdził się jako świetny kabareciarz, ale woli bawić wnuki. Znamy go, m.in. z ról w takich produkcjach jak: "Gangsterzy i filantropi", "Dzięcioł", "Nie lubię poniedziałku" jako on sam, "Poszukiwany, poszukiwana", "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą". Zazwyczaj nie grywał głównych ról, jednak jego osoba okryła się sławą. Jeśli chodzi o muzykę, wśród jego najpopularniejszych przebojów znajduje się utwór "Już taki jestem zimny drań". Sam zainteresowany twierdził, że wcale nie jest zimnym draniem, choć nie wypiera się, że krąży o nim opinia niepoprawnego kobieciarza.
Czym zajmuje się Bohdan Łazuka?
Ostatni raz na ekranie Bohdan Łazuka pojawił się w 2019 roku w filmie „Futro z misia”. Słynnego estradowca nie ciągnie już jednak na scenę. Cieszy go czas z najbliższymi. - Moją obecną rolą jest rola opiekuna moich wnuków. Sprawia mi to ogromną radość. Jeden mieszka zagranicą, drugi w Polsce, ale staram się znajdować czas dla obu. Niedawno Andrzej był z moją córką w u mnie i miło spędzaliśmy czas, a mieszkający w kraju Tadzio jest już po Akademii Muzycznej. Jestem z niego dumny, ale na koncerty bardzo rzadko przychodzę, bo trochę się mijamy - mówi „Super Expressowi” Bohdan Łazuka. Artysta ma się całkiem dobrze, choć przyznaje, że nie ciągnie go już na estradę. - Jestem starszym panem. Pewne rzeczy mnie już nie interesują. A jak się czuję? W takich sytuacjach zawsze odpowiadam - jak na garbatego nieźle - śmieje się gwiazdor.