Łazuka ma za sobą ciężkie tygodnie. Najpierw upadł we własnym domu i połamał kości biodra. Potem trafił do szpitala, gdzie przeszedł niezbędne badania i poważną operację. Dziś już jest po wszystkim, ale aktor ciągle jeszcze się nie pozbierał.
– Z tego, co mówił mi lekarz, wszystko się udało. Nie mam gipsu, kroili mnie i robili coś z biodrem. Byłem znieczulony. Nie wiedziałem przez dwie godziny, co się ze mną dzieje, byłem poza światem – wspomina w rozmowie z „Super Expressem”.
– Teraz mi dobrze, leżę w łóżku i oglądam telewizję. Złapałem trochę oddechu i odpoczywam od pracy, której w ostatnim czasie miałem bardzo dużo – mówi.
Aktor po ciężkiej operacji musi regularnie rehabilitować nogę.
– Przychodzi do mnie do domu rehabilitant. Mówi, że wszystko jest super i jak wszystko dobrze pójdzie, to pod koniec lipca będę już normalnie chodził – dodaje. – Teraz złamanie biodra to chyba jest bardzo modne. W szpitalu w Grodzisku na oddziale ortopedii ludzie nawet leżeli na korytarzu – żartuje sobie Łazuka.