Paulina mieszka w Świdnicy. Jej przygoda ze śpiewaniem zaczęła się 3 lata temu.
- Mój nauczyciel muzyki powiedział, że mam słuch i głos, więc powinnam spróbować śpiewania i... wysłał mnie do domu kultury.
Finalistka "Mam talent" uczy się grać na gitarze i pracuje nad swoimi utworami. Przyznaje, że jest pracoholiczką i nie ustaje w szlifowaniu warsztatu wokalnego.
Marzy, jak każda początkująca piosenkarka, żeby nagrywać płyty i koncertować przed publicznością. Ma też marzenie niezwiązane z muzyką.
- Chciałabym pojechać gdzieś moim własnym motocyklem...
Zarówno płyty, jak i kupno motocykla jeszcze przed nią.
W wolnych chwilach między kolejnymi konkursami i przesłuchaniami, na które chętnie chodzi, Paulina słucha muzyki - "czarnej", etnicznej, rocka.
- Staram się poznawać nowe dźwięki. Bardzo cenię dobrych wokalistów. Moją miłością są Ray Charles, Michael Jackson, Roletta Adams.
W przyszłość Paulina Lenda patrzy raczej z optymizmem. Ma jednak pewne obawy.
- Boję się zawiści - zdradza. - Wiem, że nie wszystkim musi podobać się, jak śpiewam. Przyjmuję każdą krytykę, pod warunkiem że jest mądra i życzliwa. Niestety, już zdążyłam przeczytać o sobie w Internecie różne komentarze niewiele z życzliwością mające wspólnego. Na szczęście mnie nie zraniono, uodporniłam się na pewne opinie, ale bardzo przeżyli je moi rodzice.