Olga Bończyk i Zbigniew Wodecki znali się ponad 15 lat. Zawodowe drogi aktorki i muzyka wielokrotnie się przecinały, ale dopiero kolędowy projekt ich do siebie zbliżył. Wtedy okazało się, że mają podobną wrażliwość i słuchają tej samej muzyki. Artyści rozumieli się niemal bez słów. Olga Bończyk zdradziła, że muzyk był dla niej jednocześnie mistrzem, mentorem, ojcem i przyjacielem. Nic więc dziwnego, że aktorka tak boleśnie odczuła śmierć Zbigniewa Wodeckiego.
- Fizycznie go nie ma, ale jego obecność odczuwam na co dzień. W wielu momentach mi pomaga. Dla mnie on nie umarł. Ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że to jest jedna z najważniejszych osób w moim życiu. Był jednocześnie moim mistrzem, mentorem, ojcem i przyjacielem. Moi rodzice odeszli wiele, wiele lat temu. Zmierzyłam się więc już z tą najbardziej trudną śmiercią, ale śmierć Zbyszka dotknęła mnie równie mocno - powiedziała Olga Bończyk w rozmowie z "Plajadą".