Mały Henio przyszedł na świat w marcu, gdy Polskę zaatakował koronawirus. Paradoksalnie Justyna widzi w tym wielki plus.
– Kiedy Henio się urodził, cały świat stanął. Dosłownie. Był lockdown… I to było dla nas szczęście w nieszczęściu. Mogliśmy przez pięć miesięcy być cały czas razem. Mój mąż zbudował niesamowitą więź z synkiem. To był naprawdę dar od losu – mówi w najnowszym wywiadzie.
Przy okazji opowiada o tym, jak Borys radzi sobie z opieką nad chłopcem.
– Od początku, kiedy urodził się Henio, kąpał go tata. Ja pierwszy raz wykąpałam synka, kiedy miał pięć miesięcy. I te kąpiele należą do nich. Ja wtedy, zamiast odpoczywać, to z reguły asystuję. Lubię patrzeć na nich, kiedy są razem. Mąż potrafi zrobić wszystko przy Heniu. Kiedy nie ma mnie w domu, to nigdy nie zadzwonił, żeby o coś zapytać. Karmię piersią, ale czasem w nocy, kiedy jestem półprzytomna, to on pierwszy się zrywa i podaje mi synka do karmienia. No i mamy od początku taką zasadę, że wieczorne mleko Henio dostaje w butelce i wtedy karmi go tata, a ja mogę zająć się córkami – dodaje.
SZOK! Borys Szyc ŚPI NA ŁAWCE w centrum Warszawy! Zareagowała policja. ZDJĘCIA