Pogrzeb Arkadiusza Tomiaka. Tłum gwiazd uczestniczył w ostatniej drodze operatora
Borys Szyc - podobnie jak wiele innych gwiazd polskiego kina - przyszedł na pogrzeb Arkadiusza Tomiaka. Uroczystości odbyły się we wtorek, 25 czerwca. W ostatniej drodze operatorowi, który zginął w tragicznym wypadku samochodowym, towarzyszyli m.in. Maja Ostaszewska, Jacek Bromski, Juliusz Machulski, Marcin Dorociński, Robert Więckiewicz, Mariusz Jakus, Andrzej Deskur, Maria Dębska, Małgorzata Foremniak, Małgorzata Potocka, Anna Powierza i Piotr Stramowski. Podczas pogrzebu Arkadiusza Tomiaka niezwykle przejmujące przemówienie wygłosił Borys Szyc, który wcześniej żegnał przyjaciela we wpisach w mediach społecznościowych. Teraz wystąpił przed żałobnikami. Wypowiedzi aktora cytuje portal film.wp.pl. - Odkąd odszedł Arek, próbuję uporządkować daty, myśli i uczucia. To bardzo trudne. Jestem szczęściarzem, że to ty mnie wprowadziłeś w ten zawód. Bo czułem się zaopiekowany i czułem się szczęśliwy. Czułem, że kręcenie filmów to jest wielka przygoda. To jest radość, to jest robienie czegoś wspólnie. I inaczej sobie już nie wyobrażam robić filmów - podkreślił Borys Szyc.
Borys Szyc na pogrzebie Arkadiusza Tomiaka: "Był królem życia, tatusiem, był królem grilla i pysznego jedzonka, które serwował nam wszystkim"
Aktor dodał, że "Areczkowi przypadła rola taty, opiekuna, nauczyciela, ale też przytulanki, bo każdy lubił się przytulić do Arka". - I z tych ról już chyba nigdy nie wyszedł. Był królem życia, tatusiem, był królem grilla i pysznego jedzonka, które serwował nam wszystkim. Pamiętam też, jak mi powiedział: "Pamiętaj, jak cię będzie kochać ekipa, to to jest prawdziwy sukces". I wziąłem to sobie do serca - mówił Borys Szyc. Gwiazdor zaznaczył też, że odejście Arkadiusza Tomiaka rozbiło go "kompletnie". - Bo kiedy ktoś choruje, kiedy jest bardzo stary, to jakoś tak próbujesz zrozumieć tę śmierć i się z nią oswoić. Ale kiedy znika ktoś tak nagle i niesprawiedliwie, to tracisz nadzieję, że jest w tym jakiś sens (...) Jeśli ma być jakiś sens w tym odejściu, to chyba taki, żeby nic nie odkładać na później i być blisko. Będziemy tęsknić brachu. I myśleć o tobie, ale nie ze smutkiem, bo przecież mało było takich osób z poczuciem humoru jak Arek. Do zobaczenia, kochany - powiedział przybity Borys Szyc. Podczas pogrzebu Arkadiusza Tomiaka przemawiał także Juliusz Machulski. Wybitny reżyser wiele raz współpracował ze zmarłym. - Kiedyś powiedział, że przy moich filmach odpoczywa, nie boi się. To jest komplement. Największy komplement, jaki może reżyser dostać od operatora. Ale w tym wypadku kompletnie niezasłużony - zaznaczył Machulski - On był zawsze gotowy, zawsze uśmiechnięty. I właściwie to nie była praca, chociaż wiemy, jaką ciężką pracą jest kręcenie filmu. To była taka przygoda niezwykła - dodał reżyser.