Borys Szyc wspomina początki pandemii. Uwięziony w szpitalu miał przy sobie największe szczęście

2021-03-19 13:00

Gdy większość ma dosyć obecnej sytuacji związanej z koronawirsuem, Borys Szyc (43 l.) nie może się nachwalić czasów z początków pandemii. Lockdown i brak pracy przez pięć miesięcy była dla niego zbawieniem!

Borys Szyc wspomina początki pandemii. Uwięziony w szpitalu miał przy sobie największe szczęście

i

Autor: Instagram Borys Szyc wspomina początki pandemii. Uwięziony w szpitalu miał przy sobie największe szczęście

Takie wyznanie jest naprawdę szokujące. Gdy rok temu Polska została sparaliżowana wirusem SARS-CoV-2, Borys Szyc wraz z żoną Justyną Szyc-Nagłowską (41 l.) świętowali narodziny syna Henryka.

- Urodził się w pierwszy dzień wiosny, dokładnie wtedy rozwinął się lockdown. Pamiętam, że zamknęli nam szpital dzień po tym, kiedy urodziliśmy. Zatem zostałem w tym zamkniętym szpitalu, z żoną i synkiem, cztery dni. To się przeciągnęło w zasadzie na pięć miesięcy nicnierobienia zawodowo – opowiada Borys w wywiadzie dla „Show”.

To jednak w żaden sposób nie było dla niego frustrujące.

ZOBACZ: Ciężarną Agnieszkę Włodarczyk dopadł koronawirus. Dopiero dziś miała siłę odezwać się do fanów

- Dla mnie było zbawieniem – to nigdy nie wydarzyłoby się w „normalnym trybie”, w przedpandemicznym świecie. Mogliśmy patrzeć, jak synek rośnie, a potem znów ruszyłem do pracy – na planie serialu „Warszawianka” dla HBO. I kończyliśmy jeszcze „Listy do M. 4” – dodaje.

Aktor świata nie widzi poza swoim rocznym synkiem i często wrzuca jego zdjęcia do sieci. Od lat Szyc nie był tak szczęśliwy jak teraz.

TO: Borysowi Szycowi GROŻĄ ŚMIERCIĄ! Wszystko przez film "Nic się nie stało"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają