- Lubią mówić do mnie Michalak, co pewnie w ich mniemaniu zaznacza moją łódzką ziomalską przeszłość. Na zasadzie "my wiemy, kim ty tak naprawdę jesteś" - wyjaśnia aktor. I dodaje, że w dowodzie ma wpisane dwa nazwiska Szyc-Michalak.
- Ale wolę Szyca. Jest krótszy, dosadniejszy, a także bardziej medialny. Choć w krajach anglojęzycznych mówią o mnie bardzo brzydko, czyli Borys Shits. W związku z tym czasami staram się być jednak Schützem - śmieje się.