Borysewicz, jak przystało na rock’n’rollowca, na nudę narzekać nie może. Koncerty, balangi, proszone bankiety, awantury... Tylko czasem te wykańczające zakupy w hipermarkecie. Ale kiedy ma się u boku młodą dziewczynę, w wieku własnej córki, można się i temu poświęcić.
Wiadomo, ulubionym zajęciem każdej kobiety są zakupy. Ostatnio wybrankę Borysewicza oraz samego muzyka spotkaliśmy w Galerii Mokotów w Warszawie. Jednak zanim para zaczęła zwiedzać kolejne stoiska, Jan postanowił wzmocnić się w barze.
Patrz też: Córka Borysewicza nakłania do prostytucji?
Każdy spoglądał na niego ze strachem. Wszak wszyscy pamiętają jego ekscesy w klubie „Live”, do których doszło na początku listopada. Muzyk pobił się wtedy z ochroniarzem na jednej ze stołecznych imprez. Pisano, że poszło o butelkę whisky, którą pan Janek chciał wynieść z bankietu.
Ale teraz do niczego takiego nie doszło. Borysewicz na spokojnie wypił szklaneczkę trunku, popił colą i... udał się grzecznie na zakupy. Najwyraźniej związek, który trwa już pół roku, odmienił awanturnika.
Wszyscy wiemy, że Jan Borysewicz uwielbiał wywoływać skandale. Już w 1986 roku podczas Dnia Dziecka na wrocławskim Stadionie Olimpijskim pokazał publicznie, co kryje w gatkach. Na koncercie w Sulęcinie w 2004 r. brzydkimi słowami kazał sobie pójść siedzącym przed sceną władzom miasta i zagranicznym gościom. Głośne i burzliwe były też romanse muzyka. Znajomość z młodszą o 23 lata Magdaleną Glinkowską (32 l.) skończyła się rodzinną awanturą z nieakceptującymi związku rodzicami modelki. Teraz jednak to już niechlubna przeszłość. Brawo, panie Janie!