Katarzyna Bosacka jest dziennikarką, a także ekspertką, która przekazuje wiedzę m.in. w programie "Wiem, co jem i wiem, co kupuję". W swojej działalności skupia się na edukowaniu konsumentów. Szczególnie chętnie zabiera głos na temat zdrowego odżywiania, ekologii oraz praktyk stosowanych przez producentów żywności.
Ekspertka działa również w mediach społecznościowych, a na Instagramie obserwuje ją ponad 70 tysięcy osób. Jakiś czas temu Katarzyna Bosacka włączyła się w dyskusję na temat rosnących cen produktów. Tym razem na tapet wzięła działania producentów, który zmieniają skład swoich produktów. Informację o praktykach, które opisała, otrzymała od jednej z fanek.
Na instagramowym profilu Katarzyny Bosackiej pojawiły się zdjęcia ciastek wielozbożowych, które można kupić w popularnym dyskoncie. Na liście składników produktu znalazł się m.in. olej słonecznikowy, został on jednak zastąpiony... palmowym. O tej zmianie producent poinformował na etykiecie, obok daty przydatności produktu - nie została ona wyszczególniona w jego składzie.
Już od jakiegoś czasu głośno mówi się o tym, że z powodu sytuacji na Ukrainie brakuje niektórych surowców potrzebnych do produkcji żywności. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wskazała, że spore braki widać w przypadku oleju słonecznikowego i innych olejów roślinnych
- napisała Katarzyna Bosacka na Instagramie, wyjaśniając, dlaczego nie użyto go przy produkcji ciastek.
Moja obserwatorka przesłała mi zdjęcie etykiety ciasteczek na którym pojawiła się informacja, że olej słonecznikowy (wymieniony w składzie) został zamieniony na olej palmowy. Pani Ewelina była oburzona tym faktem - „Staram się unikać oleju palmowego. W składzie go nie ma. Ciastka dopiero co trafiły do czasowej sprzedaży, więc nie bałam się o datę przydatności. W domu czekała na mnie niemiła niespodzianka z dopiskiem przy oznaczeniu partii” - napisała - opisuje ekspertka.
Katarzyna Bosacka poinformowała, że tego rodzaju sytuacje mogą mieć miejsce. Wytłumaczyła również, kiedy konsumenci będą mieć do czynienia z podobnymi praktykami:
IJHARS wraz z Państwową Inspekcją Sanitarną ustalił, że istnieje możliwość warunkowego stosowania przez przedsiębiorców branży spożywczej tymczasowych sposobów informowania konsumenta w zakresie zaistniałych zmian składu produktów. - "Dotyczy to wyłącznie sytuacji spowodowanych brakiem lub niedoborem surowców bezpośrednio związanych z obecną sytuacją w Ukrainie" – czytamy na stronie Wiadomości Handlowe.
Zobacz także: Córkę Janusza Gajosa okrutnie potraktowano w szpitalu. Wszystko przez to, że ma znanego ojca
Ekspertka podkreśliła, że producenci żywności powinni informować konsumentów o zmianach w składzie produktów. Dodała, że informacje te powinny być widoczne dla klientów, tak, by byli oni świadomi, jakie działania stosują koncerny. Jak napisała, zgodnie z sugestią IJHARS dobrym rozwiązaniem problemu byłyby np. banery, na których znajdowałyby się informacje dotyczące zmian w składzie produktów.
Komentujący dziękowali Katarzynie Bosackiej za nagłośnienie "afery olejowej". Nie od dziś mówi się o szkodliwości utwardzonego oleju palmowego, a także nieetycznym pozyskiwaniu tego tłuszczu... Fani podkreślali również, że dzięki jej działaniom konsumenci zwracają większą uwagę na składy produktów. Co niektórzy zauważali gorzko: "Teraz trzeba oglądać opakowania z każdej strony". Wnikliwe sprawdzanie każdego wkładanego do koszyka produktu może jednak być mocno problematyczne...