Czwarta fala pandemii koronawirusa nabiera tempa. Mamy już ponad 6200 zachorowań (23.10). W szpitalach znów zaczyna brakować łóżek, rośnie liczba zgonów. Te wyniki jednak nie przemawiają do Bożeny Dykiel, która wciąż nie wierzy w pandemię. Według aktorki statystyki są sfałszowane. Gwiazda uważa całą sytuację za światowy spisek wpływowych i majętnych ludzi. - Ja bym to określiła tak: ostatnie dwa lata to jest walka świata z ludźmi - z bogaczami, którzy chcą nami rządzić. Takie jest moje przeświadczenie, bo jeżeli nas się zastrasza i jeżeli ciągle nas się lockdownuje, prawda, i nie pozwala się spotykać... Grypa szalała przez tyle lat i mnóstwo ludzi umierało, nawet więcej niż w tej pandemii. A ta pandemia dla nas jest jakimś obozem – powiedziała Dykiel. - Czytałam takie liczby, że się okazało, że na grypę zmarło więcej ludzi niż na pandemię - oświadczyła pani Bożena.
Nie trzeba było długo czekać, aby jej wywody zostały skrytykowane nie tylko przez internautów, lecz także autorytety świata medycznego. O realnym zagrożeniu koronawirusem rozmawialiśmy z doktorem Pawłem Grzesiowskim, który w następujący sposób odniósł się do słów gwiazdy. - Mój komentarz może być tylko jeden: Zapraszam panią Bożenę na wizytę do szpitala, jakiegokolwiek szpitala zakaźnego czy covidowego, żeby się na własne oczy przekonała, czy ta choroba istnieje czy nie. Z przykrością stwierdzam, że niektórym osobom urwał się kontakt z rzeczywistością. Jeśli ktoś uważa, że 150 tys. zmarłych Polaków i ponad 13 mln zakażonych w ciągu roku, to nic nie znaczy, i nadal twierdzi, że choroba nie istnieje to ma problem z odnalezieniem się w aktualnej sytuacji, co jest zjawiskiem znanym w psychologii – zdarza się, że człowiek w ciągłym kontakcie z zagrożeniem wypiera je z umysłu. Osoby które przeżyły powstanie warszawskie opowiadały, że w pewnym momencie niektórzy ludzie przestali chować się przed kolejnymi bombardowaniami. To może być podobny mechanizm. Ja natomiast podkreślam pandemia jest, była i zostanie z nami na kolejne miesiące a może i lata. Przez ponad rok zmarło 3 tys. autokarów pełnych ludzi. To tak jakby znikło z mapy Polski miasto wielkości Olsztyna czy Opola – mówi „Super Expressowi" dr med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. - To jest całkowita nieprawda. Nie należy powtarzać tego typu fake newsów. Grypa znacznie rzadziej prowadzi do śmierci niż covid i mamy na to dowody oraz statystyki z poprzednich lat. Covid-19 jest chorobą dziesięć razy groźniejszą niż grypa, ponadto powoduje przewlekłe powikłania, które po grypie są bardzo rzadkie - podsumowuje nasz rozmówca.
- Pandemia na pewno nie jest wymysłem bogaczy. Pieniądze nie mają tu żadnego znaczenia. Bogacze nie umówili się w jednej sekundzie, żeby zniszczyć innych. Oni i ich bliscy też chorują i umierają. Na covid-19 tak samo chorują biedni i bogaci. Ludzie przeżywają prawdziwe dramaty w związku z pandemią. Nie można jej lekceważyć Koronawirus jest gorszy niż grypa, bo atakuje płuca i inne narządy – mówi nam Mariola Bojarska-Ferenc (60 l.), która mimo że całe życie dba o zdrowie i kondycję covid przeszła dość ciężko. - Pewnych ludzi nie powinno się cytować w mediach. Ten, kto sam nie przeszedł covidu, albo choroba nie zabrała mu bliskich, nigdy nie zrozumie powagi sytuacji. To nie jest to samo co grypa. Po grypie dochodzi się do zdrowia szybko, skutki covidu odczuwa się nawet przez rok – podsumowuje Mariola.