Widzowie uwielbiają ją za rolę Marii Zięby w serialu „Na Wspólnej”, ale aktorka ma naprawdę bogatą historię zawodową. Debiutowała w wieku 23 lat w filmie „Uciec jak najbliżej”. Uwagę zwróciła jednak jako pogryzająca kiełbasę Kasia w „Weselu” Wajdy, a później olśniła wszystkich rolą córki bogatego fabrykanta w „Ziemi obiecanej”. Miećka Aniołowa z serialowej ul. Alternatywy 4, działaczka Solidarności z Suwałk w „Rozmowach kontrolowanych”, żona dozorcy Walenciaka w „Czterdziestolatku”, czy Halina z „Domu” – to najpopularniejsze wizerunki, jakie stworzyła na małym i dużym ekranie.
Często grywała kobiety proste, wypełniając je swoim urokiem osobistym. Jak każda kobieta zarzucała sobie, że jest za gruba. W latach 90. wzięła nawet udział w reklamie koktajli odchudzających. Swego czasu prowadziła także pokazy kulinarne w supermarketach… Ale choć od tych wydarzeń minęło trochę czasu, pani Bożena ciągle jest taka sama. Na jej twarzy niezmiennie od lat maluje się szeroki piękny uśmiech, a niebieskie oczy nie tracą blasku. Co gwiazda robi, że wciąż tak pięknie i młodo wygląda? Po prostu dba o siebie. Otwarcie przyznaje, że korzysta z salonów piękności i zabiegów medycyny estetycznej, ale z umiarem i tak, żeby nie zepsuć sobie urody!
– Na wygląd trzeba sobie zasłużyć. Kosmetologia i medycyna estetyczna poszły do przodu, więc należy z tych dóbr korzystać w sposób umiejętny. Nie można robić z siebie potwora. Dla mnie korzystanie z medycyny estetycznej jest po to, żeby się delikatnie poprawić, a nie, żeby zrobić z siebie dmuchaną lalę – zdradza Bożena Dykiel.
– Wybieram mało inwazyjne zabiegi, a do tego umiem się umalować i o siebie zadbać. Stosuję takie rzeczy, o których nie powiem. To także odpowiednie odżywianie, a także spokój i miłość w domu – dodała.
To jednak nie koniec sekretu. Dla Dykiel najważniejszy jest ruch.
– Codziennie ćwiczę, proste ćwiczenia, staram się robić 50 przysiadów. Od tego naprawdę tyłek idzie do góry – mówi pani Bożena.