Jak twierdzi "Twoje Imperium", Kasia od dłuższego czasu współpracowała ze swoim bratem, który robił jej ustawiane zdjęcia, a następnie sprzedawał je do różnych magazynów jako zrobione niby bez wiedzy zainteresowanych.
Sprawa nigdy nie wyszłaby na jaw, gdyby nie nieuwaga, z jaką Jacek Cichopek wysłał kiedyś maila do jednej z redakcji.
- Kontaktował się z nami e-mailowo z zakonspirowanego adresu. Nieopatrznie zdradził go jeden jedyny mail, który wysłał z prywatnego konta - powiedziała tygodnikowi szefowa działu fotograficznego w jednym z magazynów.
- Twardy z niego negocjator. Nie spuszcza z ceny. Ale choć życzy sobie od 3 do 5 tysięcy złotych za materiał zdjęciowy, to na popyt nie narzeka. To on cyknął Cichopków na igraszkach w śniegu w Zakopanem - dodał anonimowy fotoreporter.
Z jednej strony łatwo uwierzyć w te informacje. Wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a rodzina to podstawa. Dlatego też Cichopki mogą wszem i wobec narzekać na paparazzich, ale gdy autorem zdjęć będzie brat, który później podzieli się z nimi honorarium, wszyscy będą zadowoleni.
Ciekawe jest jednak to, jak poszczególne redakcje płaciły Jackowi Cichopkowi za te zdjęcia? Jeśli działał anonimowo, to komu były wystawiane faktury za opublikowane zdjęcia? Komu przelewano pieniądze na konto? Na te pytania na razie nie znamy odpowiedzi.